- Byłem latem w województwie lubelskim u tamtejszego marszałka. Między innymi na otwarciu restauracji, której właścicielem jest prywatny przedsiębiorca. Ogromny i piękny lokal kosztował 1,9 miliona złotych. Z czego ponad 1,1 to fundusze unijne – mówi przewodniczący.
Jak dodaje nasz rozmówca, we wspomnianym województwie inaczej wygląda pisanie wniosków. U nas zleca się je firmie, która po przygotowaniu dokumentów nie interesuje się czy komisja unijna przyzna środki.
- Tam jest odwrotnie. Płatność należy się firmie dopiero po tym jak dobrze napisany wniosek zostanie przyjęty - mówi Zbigniew Pomieczyński. – Poza tym wielu przedsiębiorców samemu przygotowuje dokumentację. Są przeszkoleni właśnie na tego typu seminariach i szkoleniach.
Przewodniczący obiecuje też, że dopóki będzie w zarządzie euroregionu Pomerania to osobiście dopilnuje, żeby dobre wnioski ze Świnoujścia były pozytywnie zaakceptowane.
- Przecież bogatsi mieszkańcy to bogatsze miasto – podsumowuje.