Wczorajsze spotkanie w Urzędzie Miasta miało służyć wypracowaniu kompromisu w związku z protestem muzyków z nadmorskich lokali rozrywkowych. Ukarani za grę przy użyciu sprzętu nagłaśniającego muzycy zespołu „Sunny Funny Company” wszczęli protest, do którego przyłączyło się praktycznie całe środowisko. Władze i policjanci pozostali jednak nieugięci i zagrozili, że karać będą każdego, kto prowadzić będzie działalność wbrew zapisom Ustawy o Ochronie Środowiska. Art. 156 ust. 1 wspomnianej ustawy zakazuje używania sprzętu nagłaśniającego „na publicznie dostępnych terenach miast”. (…). Prezydent miasta od początku sygnalizował chęć do podjęcia rozmów w poszukiwaniu „salomonowego wyjścia”. Po to też spotkał się z muzykami i właścicielami lokali rozrywkowych z dzielnicy nadmorskiej. Jednak w trakcie spotkania nie chciał dyskutować. Przedstawił jedynie muzykom warunki, na jakich jest skłonny czasowo zezwolić na granie. Po pierwsze muzycy będą musieli grać ciszej. (Maksymalny poziom hałasu ma wynosić 50 decybeli.). Ponadto zespoły byłyby też zobowiązane do budowy specjalnych konstrukcji osłaniających scenę i ukierunkowujących strumień dźwięku tak by nie „rozlewał się” po całej dzielnicy. Muzycy byliby też zobowiązani do wyłączania wzmacniaczy punktualnie o godz. 22.00. Prezydent ostrzegł muzyków, że jeśli nie będą przestrzegali tych warunków to zdecydowany jest odbierać koncesje tym, którzy ich zatrudnili – właścicielom lokali. Janusz Żmurkiewicz zaznaczył, że jego warunkowa zgoda na muzykowanie tylko doraźnie rozwiązuje problem. W dodatku te tymczasowe rozwiązania musi jednocześnie zatwierdzić rada Miasta. Podobno jest duża szansa by radni przyjęli stosowną uchwałę już na dzisiejszej sesji. Nawet jednak, gdy tak się rzeczywiście stanie, prezydenckie propozycje mogą rozwiązać problem jedynie doraźnie. Przede wszystkim, bowiem to Sejm RP musi poprawić własnego legislacyjnego bubla w postaci wspomnianej ustawy. Zanim to się jednak stanie, muzycy nie mają wyjścia – chcąc zarabiać muszą propozycje przyjąć. Propozycje, które zresztą niewiele zmieniają i bardzo niewiele pomogą zainteresowanym. Przede wszystkim – nadal nagłośnienie będzie wyłączane do 22.00, w czasie gdy ludzie bawią się w najlepsze. Po drugie czeka ich organizacja specjalnych konstrukcji – ekranów mających za zadanie ukierunkowanie strumienia dźwięku płynącego ze sceny tak by odbierali go przede wszystkim uczestnicy zabawy a nie kuracjusze w sanatoriach i domach wczasowych. Hałas powstały w wyniku gry nie może przekroczyć 50 decybeli. Wreszcie – o 22.00 nagłośnienie musi być wyłączane. Zdaniem tak muzyków jak i wczasowiczów to stanowczo za wcześnie. Często dopiero o tej godzinie zabawa rozkręca się na dobre.
Propozycje prezydenta zostały przyjęte jako jedyne obecnie możliwe rozwiązanie sytuacji. Dzięki temu muzyka nie zniknie całkowicie z promenady.
Dzisiaj muszą je jeszcze zaakceptować radni. Na generalne zmiany przyjdzie jednak poczekać do czasu, gdy sejm RP zmieni rozwiązania ustawowe problemu.
Już wczoraj prezydent przygotował wystąpienie w tej do Ministerstwa Środowiska. Przedstawił w nim sytuację, jaką powstała w wyniku restrykcyjnego egzekwowania zapisów nieszczęsnej ustawy i poprosił o podjęcie zmian w zakresie obowiązujących uregulowań prawnych.