Urzędnicy chwalą się, że w Świnoujściu jest bardzo dużo tras rowerowych.
- W dziesięć razy większym Szczecinie jest może jedna dziesiąta tego co u nas - mówią z dumą.
Wszystko się zgadza - odpowiadają rowerzyści. Dlaczego jednak zawsze są problemy ze ścieżkami? A to złe znaki, a to brak dróg rowerowych w samy centrum miasta. A to zwisające gałęzie, jak przy ulicy Moniuszki.
- To być może szczegół dla innych, ale przecież uciążliwy dla rowerzystów - mówi pan Jan. - Poza tym niebezpieczny. Można się zagapić i wyjechać na ulicę, tym bardziej że w tym miejscu nie ma chodnika. Zaraz obok ścieżki jest jezdnia.
- A wystarczy tylko podciąć te gałęzie i będzie po sprawie - dodaj pani Helena.
Osobną sprawą jest wyjście ze stadionu. Nie tak dawno narzekali kierowcy. Kibice, którzy wychodzą po meczu, przechodzili od razu przez ulicę. Tworzyło to niebezpieczne sytuację. Namalowano pasy, postawiono znaki.
- Jednak kibice, aby przejść przez ulicę, muszą wejść na ścieżkę - wyjaśnia pan Edmund. - Czy nie można było zrobić chodnika razem ze ścieżką w tym miejscu?
Urzędnicy tłumaczą, że chodnik zaprojektowano tylko z jednej strony (trasa rowerowa w niektórych odcinkach jest również dla pieszych). Poza tym niewiele by pomógł, ponieważ kibice i tak musieliby przejść po ścieżce. Rowerzyści odpowiadają jednak, że piesi nie wchodziliby od razu na drogę dla rowerów.
- Przystanęliby na chodniku, tak jak staje się przed jezdnią - mówi pan Mariusz. - A tutaj wchodzą, bez względu na to czy ktoś jedzie czy nie. Nie raz już musieliśmy gwałtowne hamować. To niebezpieczne - dla nasi dla pieszych.