Plama miała powierzchnię kilkudziesięciu metrów. I rozciągała się na części przeznaczonej do cumowania motorówek i jachtów. Zauważył ją nasz Czytelnik i od razu zaalarmował odpowiednie służby.
- Wyszedłem na spacer z rodziną i zobaczyłem kolorową plamę unoszącą się na powierzchni wody. Poinformowałem od razu bosmana i SAR – mówi pan Mariusz. - Trochę się zdziwiłem ich opieszałością – dodaje. - Niby plama niewielka, ale sam jestem marynarzem i wiem, że jeśli nie znajdzie się źródła to może zakończyć się zanieczyszczeniem nawet kanału – mówi.
Jeśli uda się ustalić sprawcę wycieku, wówczas będzie musiał liczyć się ze słonymi karami.