Jeśli nie to,to nasze miasto może być dumne z poczciwości mieszkańców i majętności wczasowiczów.Myślę sobie czy właściciel tego roweru zapomniał gdzie zaparkował,czy też pewny jest że żona wstawiła go do rowerkowni:) Mnie też zdarzyło się kiedyś zaparkować ,a po spotkaniu z koleżanką jedną ,a potem drugą...Po trzech dniach doznałam szoku wchodząc po rower do rowerkowni i od razu przypomniałam sobie że gdzieś go zaparkowałam i czy jeszcze stoi. Przed bankiem stał mój rower, a w koszyczku było pełno śniegu:)
Chyba miałam dużo szczęścia bo przed bankiem była kamera:)