Dr Józef Pluciński • Poniedziałek [26.07.2010, 07:52:22] • Świnoujście
Tablica „Wyzwolicieli’’
Tablica będąca przedmiotem narracji.( fot. Archiwum autora
)
W 1960 roku, jak północna i zachodnia Polska długa i szeroka, cały boży rok świętowano 15-lecie wyzwolenia, już to ”powrotu do Macierzy” tzw. Ziem Odzyskanych. Z tej okazji, akademiom, obchodom a odsłonięciom przeróżnych pomników i tablic, końca nie było. Nie inaczej też było w Świnoujściu. W przyjętym przez miejscowe władze polityczne, programie obchodów, znalazło się pozycja „Budowa i odsłonięcie tablicy pamiątkowej ku czci żołnierzy polskich, wyzwolicieli Ziemi Wolińskiej”.
Wnioskodawcą był miejscowy komitet Frontu Jedności Narodu, a wykonawcą teoretycznie społeczeństwo miasta i powiatu. Zgodnie z programem, przystąpiono do dzieła. Miejscowe firmy komunalne przygotowały odpowiednie, eksponowane miejsce na monument - ceglany schron przeciwlotniczy na Placu Rybaka. Obsypany gruzem i ziemią, obudowany murkami, stanowił w przyszłości miejsce alkoholowych i innych uciech okolicznych tzw. elementów.
Schron przeciwlotniczy po obsypaniu ziemią stał się miejscem niekontrolowanych spotkań towarzyskich.( fot. Archiwum autora
)
Przed ową dziwaczną budowlą, zaplanowano ustawienie zaangażowanego w treści, a starego w formie pomniczka. Żadnego kłopotu z marmurową tablica nie było, problem natomiast stanowiło podłoże. Uwagę fundatorów pomnika zwrócił niezagospodarowany, pusty głaz, będący niegdyś trzonem monumentu fizylierów 34 Regimentu Królowej Viktorii. Kamień po lekkiej obróbce, pasował i przeniesiony zatem został na nowe miejsce, na Plac Rybaka. Nawiasem mówiąc ustawiono go między budynkiem dzisiejszego Muzeum a nabrzeżem Świny, prawie dokładnie w miejscu, gdzie niegdyś stał pomnik cesarza Wilhelma I.
Odsłonięcie kamienia w jego nowym, politycznym wcieleniu i miejscu, nastąpiło 5 maja 1960 r., w 15 lat po wejściu do Świnoujścia jednostek Armii Czerwonej, obchodzonym wówczas jako Dzień Wyzwolenia. Odsłonięcia monumentu dokonał ówczesny przewodniczący Prezydium Powiatowej Rady Narodowej pan Julian Markiewicz. Mówców i pocztów sztandarowych, zebrało się bez liku i jak to bywało, każdego następnego 5 maja składano pod pomnikiem kwiaty i wieńce ku czci wyzwolicieli.
Odsłonięcie tablicy pamiątkowej w 1960 roku.( fot. Archiwum autora
)
W odróżnieniu do sowieckiego pomnika na Placu Słowiańskim, tu składano kwiatu ku czci wyzwolicieli – Polaków. I jak zawsze padały okrągłe zdania o tym „ że myśmy tu nie przyszli, myśmy tu wrócili”, że odpór damy rewanżystom i rewizjonistom niemieckim. Oczywiście tym zachodnim. I tak minęło prawie 30 lat.
Zmiany polityczne, jakie zaszły w latach 1989/90, nie pozostały bez wpływu na losy tablicy. Nowe władze samorządowe, a przede wszystkim działacze „Solidarności”, od początku kosym okiem spoglądali na marmurową tablicę umieszczoną na kamieniu, a raczej na treść widniejącej na niej inskrypcji. Z prawdą historyczna, była ona szczerze mówiąc „na bakier”, jako że żołnierzy polskich w bezpośrednich walkach o te tereny, nie było. Ale nie to ich chyba drażniło. W ocenie nowych władz, ów twór, jak mówiono pokrętnej propagandy komunistycznej, winien być wyrzucony już to do Świny, już to na śmietnik.
W 1993 roku w wyniku decyzji ówczesnego Prezydenta Miasta Leszka Miłosza, paskudny pagór z bunkrem został zlikwidowany, by mógł powstać tam estetyczny, reprezentacyjny plac. W wyniku prac rozbiórkowych i niwelacyjnych, prowadzonych przez jednego z miejscowych ludzi interesu, z placu zniknął schron, oraz obsypujące go gruz i ziemia, ale pozostał kamień z ową drażniącą „solidarnościowców” tablicą. Zanosiło się na to, że w trakcie prowadzonych prac zostanie ona najzwyczajniej w świecie zdemontowana i zniszczona.