„Waldemar Malicki Show” – taki zapewne nosił by tytuł inauguracyjny koncert „tegorocznej „Karuzeli Cooltury” gdyby impreza odbywała się w Nowym Yorku. Ponieważ jednak odbywa się w Świnoujściu to widzowie pierwszego dużego koncertu imprezy przyszli w sobotę wieczorem do miejskiego amfiteatru po prostu - na koncert Waldemara Malickiego.
Gwiazda wieczoru zabłysnęła już w Świnoujściu podczas ubiegłorocznej edycji „Karuzeli”. Dlatego zarówno główny organizator imprezy Marek Ratajczak (prezes Centrum Twórczości Narodowej) jak i prezydent Janusz Żmurkiewicz mogli bez obaw o „klapę” zaprosić wszystkich na pierwszą prezentację drugiej edycji imprezy.
Malicki po raz kolejny zdał ten egzamin „na szóstkę”. I choć jego muzyczne umiejętności sprawiają, że nieraz mówi się o nim” człowiek-orkiestra to na scenie wspomogło go tym razem kilku „pomocników”. Jako pierwszy z mini-recitalem wystąpił wirtuoz skrzypiec ze Świnoujścia – Marcin Dilling.
fot. Sławomir Ryfczyński
Główny bohater wieczoru swój występ zaczął od Chopina. O największym polskim pianiście Waldemar Malicki opowiedział z właściwą tylko sobie poczuciem humoru. Utwory naszego mistrza w interpretacji gwiazdy „Karuzeli” zabrzmiały nieco filuternie ale chyba o to właśnie chodziło Malickiemu by nieco odczarować postać naszego narodowego mistrza.
fot. Sławomir Ryfczyński
Pełne rozluźnienie nastroju nastąpiło wraz z wejściem na scenę Marcina Pomykały i Kamila Pękały – śpiewaków, z których pierwszy dysponuje według Malickiego unikalnym barytonem nieszczęśliwym. Na scenie towarzyszyła im wiolonczelistka (przepiękna niczym z piosenki Grechuty)-Małgorzata Krzyżanowicz.