- Szedłem ze swoim psem po ulicy, a z naprzeciwka szła rodzina z tym amstafem. - Ich pies rzucił się na mojego – relacjonuje pan Marian. - W szarpaninie ugryzł mnie w udo. - Dopiero gdy wróciłem do domu zobaczyłem, że rana jest poważna – dodaje.
Właściciel amstafa szedł po ulicy Matejki ze swoim psem na smyczy, lecz bez kagańca. Razem z nimi szła kobieta z malutkim dzieckiem w wózku.
Jeśli byłeś świadkiem tej sytuacji bądź znasz właściciela biało-czarnego amstafa koniecznie skontaktuj się pod numerem telefonu: 888 603 761.