Wielu z nas wydaje się, że tango to najwyższy stopień tanecznych umiejętności, że wymaga doskonałej znajomości ruchu, figur, kroków. „To zwykły mit”-mówią członkowie „Liber Tango”. Podobnie jak wielkim nieporozumieniem jest słynne „tango z różą w zębach”.
-„To jest właśnie to co z tangiem zrobiła Europa”- mówi Joanna Gołębiewska. Wraz z przyjaciółmi zaproponowała gościom piątkowego wieczoru powrót do źródeł tanga – do Argentyny.
Wieczór rozpoczął się od interpretacji tanga, tak jak czują go członkowie stowarzyszenia. Po parkiecie w rytmie na dwie czwarte tańczyli Joanna i Krzysztof Gołębiewscy i Leszek Wierzbicki z narzeczoną – Agatą. W podkładzie rozbrzmiewały tradycyjne tanga i współczesne, nieznane jeszcze kompozycje.
Z czasem, do gości zaczęli nieśmiało dołączać świnoujścianie. Część po raz pierwszy zetknęła się z tangiem na parkiecie. Wszyscy dali dowód słowom swoich nauczycieli – o tangu nie trzeba zbyt dużo wiedzieć, należy je przede wszystkim czuć!
Wydaje się, że tego wieczoru poczuli wszyscy. Nadeszła więc pora na kolejne wskazówki lub może „stopnie wtajemniczenia”;
O czym myśleć wirując w rytm tanga?
-”Na pewno nie o nogach!”-radzi Joanna. Aby naprawdę poczuć tango trzeba skupić się na partnerze, poczuć jego bliskość, wspólnotę, jedność. Wtedy dopiero cztery nogi będą chodziły wspólnie.
Uczestnicy wieczoru z tangiem poczuli to. Nawet Ci, którzy przyszli tylko popatrzeć dali się skusić na pierwsze pląsy.