Mieszkańcy się denerwują, mówiąc, że takie osoby psują wizerunek miasta.
fot. Sławomir Ryfczyński
Im bliżej sezonu, tym więcej żebrzących na ulicach Świnoujścia. Chodzą między przechodniami lub samochodami w kolejce na prom albo siedzą skuleni na chodnikach w centrum miasta. Z reguły z kartkami, gdzie wypisane są ich potrzeby, na które rzekomo zbierają pieniądze.
Mieszkańcy się denerwują, mówiąc, że takie osoby psują wizerunek miasta.
fot. Sławomir Ryfczyński
- Zwłaszcza, że nie wszyscy są spokojni. Niektórzy są namolni. Potrafią iść zwłaszcza za turystami spory kawałek zanim się odczepią – mówi jeden z mężczyzn.
Są też i tacy, którzy nie potępiają osób proszących o parę groszy.
- Każdy zapewne mówi, że mogliby pójść do pracy, ale moim zdaniem to nie takie proste. Niektórzy może są chorzy albo pochodzą z dysfunkcyjnych rodzin – tłumaczy jedna z mieszkanek. – Trzeba im pomóc. Chociaż nie w taki sposób, aby na odczepnego dać złotówkę. Tylko raczej dawać pieniądze na porządne fundacje i stowarzyszenia powołane do opieki nad najuboższymi.