Do zdarzenia doszło w południe. Strażacy próbowali nawiązać kontakt z mężczyzną z sąsiedniego okna. Człowiek nie dawał żadnych oznak życia.
fot. Sławomir Ryfczyński
Sąsiedzi z bloku przy ulicy Kościuszki zaniepokoili się leżącym w nienaturalny sposób na parapecie mężczyzną. Wydawało im się, że stracił przytomność, albo co gorsza nie żyje. Wezwano straż pożarną z wysięgnikiem, pogotowie ratunkowe i policję.
Do zdarzenia doszło w południe. Strażacy próbowali nawiązać kontakt z mężczyzną z sąsiedniego okna. Człowiek nie dawał żadnych oznak życia.
fot. Sławomir Ryfczyński
- Leżał tam i w ogóle się nie ruszał od dłuższego czasu – opowiada z przerażeniem pani Weronika.
fot. Sławomir Ryfczyński
Zadecydowano o użyciu drabiny strażackiej. Jakież było zdziwienie ratowników, gdy człowiek w pewnym momencie ocknął się, podniósł głowę z parapetu i jakby nigdy nic wrócił do mieszkania.
Mężczyzna był prawdopodobnie pod wpływem alkoholu.