O sytuacji poinformowała nas jedna z Czytelniczek. Jak pisze, sprawca wypadku „nawet nie pokwapił się zatrzymać i zapytać czy cos się stało”.
- Mąż w szoku podbiegł do leżącego na ulicy psa. Opowiadał, że widok był straszny. Pies leżał zwinięty w kłębek i piszczał a kierowca z BMW tylko dodał gazu i odjechał – pisze Internautka. - Z naprzeciwka jechali obcy ludzie, którzy się zatrzymali i zawieźli męża wraz z konającym psem do weterynarza.
Szanse na przeżycie zwierzęcia są marne. Nawet jeśli zdarzy się cud i pies przeżyje, to nie będzie mógł chodzić do końca życia.
- Didi, bo tak ma na imię ma zaledwie 4 miesiące – pisze zrozpaczona Czytelniczka. - Jest wspaniałym psem i najlepszym przyjacielem rodziny, to pupilka naszego malutkiego synka. Chciałabym, aby dzięki zamieszczeniu tego artykułu znalazła się osoba, która potrąciła naszego psa!
Być może zgłoszą się też świadkowie, którzy zapisali numery rejestracyjne srebrnego BMW?
Numery kontaktowe: 601-476-296 lub 603-499-288