W poprzednim artykule opisaliśmy ciekawy zwyczaj wypasu bydła na wyspach świnoujskiego archipelagu. Jedną z jednostek jaka wozi krowy z wyspy na wyspę jest właśnie pozostałość po unikalnej polskie konstrukcji- kutrze desantowym projektu 719 (w kodzie NATO Marabut).
Kuter, który został zaprojektowany przez inżynierów z Politechniki Gdańskiej wybudowano w 1975. Nowością było to, że jego kadłub wykonano całkowicie z laminatu poliestrowo- szklanego.
Jednostka została przeznaczona do przewozu i desantu na brzeg lekkiego pojazdu (uaz-a) z działem i plutonu żołnierzy. Kuter uzbrojono w wkm kalibru 14,5 mm i karabin maszynowy w wieżyczce. I zdecydowano, że tego typu kutry będą służyły do desantu jednostek specjalnych zdobywających nieprzyjacielskie porty.
Wyprodukowano trzy prototypy. Gdy przystąpiono do ich testowania, okazało się, że poliestrowa konstrukcja całkowicie nie sprawdza się działaniach desantowych - jeden z kutrów został zalany wodą- po tym jak pękł jego polimerowy kadłub, a drugi zapalił się i były problemy z jego ugaszeniem. Wstrzymano produkcje kolejnych egzemplarzy, a zachowane trzy prototypy już w 1984 roku skreślono ze stanu floty i wycofano do cywila. Kutry trafił w ręce świnoujskich rybaków- KD-64 trafił do Świnoujścia. Losy KD-67 i KD-70 nie są znane (autor nie dysponuje informacjami o ich losie).
KD-64" (872) przez wiele lat stał porzucony tuż przy wejściu do przystani w Łunowie. Później przeholowano go do Karsiborza. Od kilkunastu miesięcy- po przebudowie, która poległa na wyrżnięciu nadbudówek i wykonaniu nowego luku desantowego wozi krowy i trzcinę pomiędzy wyspami świnoujskiego archipelagu.