Obecny prezydent uważa, że został obrażony, gdyż został nazwany gangsterem, przestępcą i szantażystą. Sędziowie mieli sprawdzić czy doszło do obrażenia funkcjonariusza publicznego. Gdyby w procesie zapadł wyrok, radny straciłby mandat. Stanisław Możejko nie mógłby także startować w kolejnych wyborach samorządowych. Sprawę wszczęto z urzędu i toczy się w procesie karnym.
Jak się jednak okazuje za podstawę swoich działań Sąd Rejonowy przyjął orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z października 2006 roku. Rozstrzygnięcie zawarte w tym dokumencie oznacza m.in., że od momentu jego wejścia w życie niedopuszczalne staje sie ściganie z tytułu zniewagi funkcjonariusza publicznego dokonanej czy to publicznie czy niepublicznie wyłącznie w związku z jego czynnościami służbowymi, a nie podczas wykonywania tych czynności.
Decyzja o przyjęciu podstawy kolejnych rozstrzygnięć w tej sprawie to nie jedyne dziś postanowienie sądu. Kolejna jest odroczenie sprawy. Nastepne posiedzenie sądu zaplanowano na 6 lutego.