Przy ulicy Piłsudskiego (w okolicy Neptuna), na deptaku, przy promach, na Armii Krajowej i na promenadzie – to najczęstsze miejsca, gdzie możemy spotkać osoby żebrzące o pieniądze.
- Najwięcej jest bezdomnych przy promach – opowiada pani Alina, mieszkanka Przytoru. – Chodzą między samochodami i proszą o kilka groszy albo o papierosa.
- Przy Neptunie siedzą też często młode kobiety, niekiedy z dziećmi. To najgorszy obrazek – dodaje jej mąż, pan Michał. – Nie powinno się wykorzystywać najmłodszych. Ludzie się litują i dają, ale to nie jest sposób na pomoc.
Potwierdzają to też ludzie zajmujący się opieką dla najuboższych. Mówią zgodnie, że pieniądze rozdane na ulicy nie pomogą stanąć ludziom na nogi.
- Co innego jak młodzi ludzie zbierają na wakacje, grając i śpiewając – mówi jeden z opiekunów schroniska dla bezdomnych. – Jednak gdy żebrzą przy promach, to ta nasza złotówka nie uratuje ich. Lepiej odkładać ją i wpłacać na konta pożądanych i sprawdzonych fundacji.