iswinoujscie.pl • Sobota [24.04.2010, 20:47:43] • Świnoujście

Salowe odchodzą ze szpitala. Firma Impel szuka pracowników

Salowe odchodzą ze szpitala. Firma Impel  szuka pracowników

fot. Sławomir Ryfczyński

Od momentu kiedy do świnoujskiego szpitala wkroczyła nowa firma odpowiedzialna za utrzymanie czystości i prawidłowego stanu sanitarnego, z pracy odeszło wiele osób. Skarżą się one na złe warunki zatrudnienia i nieprzestrzegania przez przełożonych Kodeksu pracy.

Na początku lutego 2009 r. Szpital Miejski w Świnoujściu ogłosił przetarg na kompleksowe utrzymanie czystości i prawidłowego stanu sanitarnego.
Wybrano ofertę konsorcjum firm Impel Cleaning Sp. z o. o. i Hospital Serwis Sp. z o.o. z Wrocławia.
Z dniem 1 lipca 2009 r. konsorcjum rozpoczęło świadczenia swoich usług na terenie świnoujskiego szpitala.

Wtedy to zaczęły się niemalże masowo zwalniać salowe.
Większość z nich nie chciała zgodzić się na zaproponowane przez firmy warunki.
Część pracownic odeszła, inne natomiast przeszły na wcześniejszą emeryturę.
Zaczęto nas źle traktować, tłumaczy jedna salowa prosząca o anonimowość.
Inne nasze rozmówczynie dodają, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie wynosi 1.240 zł brutto.
- Mój dodatek za przepracowane 3 noce (30 godzin) to trzydzieści cztery złote, wylicza ze łzami w oczach jedna z kobiet.

- Praca w niedziele i święta traktowana jest jak zwykły, roboczy dzień. Oprócz tego ciągle słyszymy od swojej przełożonej, że do niczego się nie nadajemy.
- Czujemy się tu jak w obozie pracy, w którym nie obowiązują żadne zasady humanitarne - dodaje następna pracownica.
- Jakość naszej pracy oceniana jest w zależności od humoru szefowej. Gdy przełożona wstanie lewą nogą, to wtedy czujemy się przez nią inwigilowane. Zdarza się, że wykonujemy syzyfową pracę, którą na przykład jest wyciąganie papierka z pustego kosza na śmieci. Wszystko po to, by być w ciągłym ruchu. Szefowa twierdzi, że w pracy się nie siedzi.
Nasze rozmówczynie opowiadają, że grafik sporządza brygadzistka.
- Przełożona nie ma w tym doświadczenia. Myli się w jego układaniu. Z powodu braku personelu często w wolne dni ściąga nas do pracy.
Ostatnio nowo zatrudniona osoba musiała pracować 24 godziny na dobę - mówi jedna z salowych.
- Starsze pracownice mają zawarte umowy o pracę, a te nowe zatrudniane są na umowy zlecenia, które są dla nich mniej korzystne. Co z tego, że wynagrodzenie mamy wypłacane w terminie, skoro wypłaty są bez dodatków za pracę w niedzielę i święta, albo z groszowymi dodatkami za przepracowane nocki.
Kobiety opowiadają, że działalność firmy jest także szkodliwa dla szpitala i jego pacjentów.
- Zaskakujące jest dla nas nadmierne rozcieńczanie środków czystości. Zdajemy sobie oczywiście sprawę z potrzeby ich rozcieńczania, ale nie w takich proporcjach jak to się tutaj robi. Te środki są tanie, mało wydajne, więc raczej nie należy się spodziewać wysokich efektów naszej pracy.

Przełożona pielęgniarek Mirosława J. stanowczo odpiera zarzuty.
"- To stek bzdur i kłamstw. Ja tu tylko pilnuję porządku. Ma być czysto. Nie pozwalam im palić papierosów. Płace ich mnie nie interesują. Od tego są kadry w Szczecinie. W szpitalu ma być porządek na salach. Proponuję porozmawiać z moim przełożonym".

Szef Mirosławy J. był na terenie szpitala. Niestety nie chciał z nami rozmawiać. Oświadczył, że nie ma żadnej wizytówki, a z dziennikarzami zazwyczaj nie rozmawia.

Maciej Z.

Źródło: https://iswinoujscie.pl/artykuly/13744/