Od kilku dni informacje o groźnych wypadkach „okupują” czołówkę wydarzeń na naszym portalu. Niestety – zdjęcia, ostrzeżenia policji i zatrważające statystyki nie przemawiają najwyraźniej do wyobraźni kierowców. Ten, który jeszcze parę godzin temu był właścicielem czerwonej Toyoty może mówić o wielkim szczęściu. Na własnych nogach zdołał wyjść ze zbitki pogiętej blachy. Poza kierowcą w samochodzie nie było pasażerów. Z relacji świadków wynika, iż tuż za łukiem jezdni na długiej prostej kierowca Toyoty wykonywał manewr wyprzedzania.
fot. Artur Kubasik
Najprawdopodobniej przy dużej prędkości stracił panowanie nad kierownicą, „złapał” pobocze, wpadł do lasu. Po drodze ściął dwa mniejsze drzewa i zatrzymał się na grubszym pniu. Zanim na miejsce dotarła ekipa Pogotowia ratunkowego kierowca zdołał o własnych siłach wydostać się z wraka. Policjantom złożył pierwsze wyjaśnienia ale szczególowo przesłuchany zostanie dopiero po wyjściu ze szpitala.
fot. Artur Kubasik