Narzekają na ich obecność i podróżni i pracownicy kolei. Chodzi głównie o brzydki zapach. Czasem też o wulgarne zachowanie. Bywa, że są natrętni w proszeniu o parę groszy.
fot. Sławomir Ryfczyński
Przeganianie żebraków i bezdomnych z dworca to jak walka z wiatrakami. Pisaliśmy już wielokrotnie o tym problemie. Po artykułach jest spokój, na jakiś czas… Potem uciążliwi bywalcy dworca wracają.
Narzekają na ich obecność i podróżni i pracownicy kolei. Chodzi głównie o brzydki zapach. Czasem też o wulgarne zachowanie. Bywa, że są natrętni w proszeniu o parę groszy.
fot. Sławomir Ryfczyński
Podróżni się litują i dają im pieniądze. Inni nie tyle z żalu czy litości, ale bardziej „na odczepnego”. Tak czy inaczej, jak mówią pracownicy społeczni, taka pomoc tylko ich utwierdza w przekonaniu, że mogą tak żyć.
fot. Sławomir Ryfczyński
- Nie chodzi to, aby przegonić bezdomnych na ulicę. Zwłaszcza zimą. Powinniśmy robić wszystko, aby nakłonić ich do mieszkania w schronisku dla osób bezdomnych – mówią.