Strona niemiecka uwzględniła polskie postulaty i zmieniła trasę rurociągu. Inwestor deklaruje obecnie, że odcinek rurociągu krzyżujący się z podejściowym torem wodnym do Świnoujścia zostanie przesunięty o 20 kilometrów na północ w stosunku do dotychczasowych planów. To rozwiązuje problem nie tylko na dziś ale także w kolejnych latach. Federalny Urząd Żeglugi i Hydrografii w Hamburgu, który wydał zgodę na pierwszą, kontrowersyjną lokalizację inwestycji przystąpił już do opracowania korekty planu. Po jej przyjęciu sieć szlaków wodnych po Bałtyku powróci do stanu, w którym jedynym „wąskim gardłem” naszego morza są cieśniny duńskie.
Strona polska od dłuższego czasu zgłaszała zastrzeżenia do pierwotnego projektu przedstawionego przez Nord Stream. Skargi na niemiecki Urząd Żeglugi i Hydrografii (BSH) w Hamburgu złożyły Urząd Morski w Szczecinie i Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście. Obie instytucje zapowiedziały w nich wniesienie konkretnych zastrzeżeń do wydanej przez BSH zgody na ułożenie części gazociągu na dnie Bałtyku. Najważniejszym argumentem strony polskiej było twierdzenie, że niewkopana rura znacznie utrudni rozwój ortów. Na nasze szczęście, tym razem poważne międzynarodowe gremia zgodziły się z argumentacją strony polskiej.