Na kłopoty... Zakrzewski

Były kibic, zawodnik, od wielu lat – także kierownik pierwszej drużyny – Leszek Zakrzewski co rusz udowadnia swoje bezgraniczne oddanie sprawom „Floty”. W klubie do dziś pamiętają gdy kasa klubu świeciła pustkami, Zakrzewski – jak ojciec dzieciom – „odpalał” zawodnikom kieszonkowe z własnej oszczędności. Byle tylko pozostali w drużynie. Starsi mogą przypomnieć również jak kupował piłki czy stroje piłkarzom. Przez lata zyskał sobie wdzięczność zawodników i kibiców.

Ostatnio dołożył kolejną cegiełkę na budowie wielkiej „Floty”. Choć oficjalnie nikt o tym nie mówi to właśnie jemu zawdzięczamy czystą już dziś murawę. Przez kilka dni pracowały tu ekipy i sprzęt prywatnej firmy Leszka. Robiły to co w zasadzie powinny wykonać siły Ośrodka Sportu i Rekreacji – faktycznego gospodarza obiektu. Miejskie służby nie poradziły sobie jednak ani na ulicach ani stadionie. Na szczęście Ci, którzy z klubem są na dobre i na złe nie pozostawili go w biedzie. Zakrzewski był motorem prac. Nikt nie mówi o tym oficjalnie, a sam Leszek nie chce rozmawiać z dziennikarzami. Woli postać w cieniu. Nie czeka na podziękowania. Czeka na pierwsze wiosenne zwycięstwo „Floty” na stadionie w Świnoujściu.
Zespół „Floty” pracuje na razie nad jak najlepszą pozycją w I lidze. Kierownika drużyny mamy za to na miarę ekstraklasy.

Dodajmy, że dziś na stadionie do odśnieżenia pozostały już tylko trybuny. Sama płyta stadionu jest już czysta tylko bardzo mokra. Pozostaje mieć nadzieję, że w początku marca obędzie się bez opadów.