Dwa zgłoszenia dotyczyły psów przebywających po stronie Warszowa. Po ulicy za Łunowem biegała malutka suczka. Nie wiadomo dlaczego się tam znalazła. Była zziębnięta, głodna i garnęła się do człowieka, więc nie było problemów z jej podjęciem.
Kolejne zgłoszenie również dotyczyło malutkiej suczki. Ta z kolei była bardzo wystraszona i nikomu nie ufała. Bardzo bała się człowieka. Podjęcie takiego zwierzęcia to nie lada wyzwanie, ponieważ suczka pomimo zimna i głodu jest bardzo szybka. Strach jest u niej silniejszy niż pragnienie podejścia do miski z karmą.
W międzyczasie napłynęło kolejne zgłoszenie o wychudzonym rannym psie błąkającym się po lesie po stronie Świnoujście-centrum.
Niestety problem z przeprawą promową spowodował konieczność przełożenia interwencji w sprawie bojaźliwej suczki na dzień kolejny. Jest to poważne utrudnienie dla pracowników schroniska, gdyż stanie w kolejce na prom pochłania mnóstwo czasu i każda decyzja o przeprawie na drugą stronę musi być mocno uzasadniona.
W tej sytuacji ranny pies stał się priorytetem. Po dojechaniu na miejsce okazało się, że pies jest faktycznie bardzo wychudzony, wymarznięty i głodny. A w dodatku jego ciało pokrywają liczne otwarte rany! Wszystko wskazuje na to, że jest to kolejna ofiara nielegalnie rozstawianych w lasach wnyków! Dodatkowo pies mógł być zaatakowany przez dzikie zwierzęta zamieszkujące las.
Pies w chwili obecnej znajduje się w schronisku, gdzie został nakarmiony, otrzymał pomoc weterynaryjną i dostał ciepły kąt, aby mógł się ogrzać. Pozostaje tylko poznać odpowiedzi na pytania: co pies robił sam głęboko w lesie? Dlaczego nikt go nie szukał? I jak wiele jeszcze będzie ofiar nielegalnej działalności pseudo-myśliwych?
Alina Celniak