W ostatnim czasie do schroniska napływa wiele zgłoszeń w sprawie zwierząt pozostawionych bez opieki na mrozie, pomimo że właśnie w tym zimowym okresie powinniśmy szczególnie zadbać o to, by nasi czworonożni przyjaciele mieli zapewniony ciepły kąt, wodę i posiłek.
Niestety każdego dnia Schronisko musi kilkakrotnie interweniować w przypadkach zwierząt, które są zaniedbywane ze strony swoich właścicieli.
W piątek 22 stycznia Schronisko otrzymało zgłoszenie o psie uwięzionym we wnykach w lesie za Łunowem. Przez dwa dni z lasu dochodziło rozpaczliwe ujadanie psa. Jeden z mieszkańców Łunowa postanowił sprawdzić co się stało. Okazało się, że ujadanie jest wołaniem o pomoc pięknej suczki-owczarka, której wnyki zastawione na dziką zwierzynę oplątały się wokół szyi. Uwięziona nie mogła nawet oddalić się na metr od miejsca pułapki, ponieważ metalowy ostry drut wbijał się jej w skórę. Na zdjęciach widać ślad jaki wydeptała krążąc przez dwie doby wokół drzewa. Zziębnięta, głodna, spragniona nie traciła nadziei na ratunek.
fot. Alina Celniak
Na szczęście pomoc nadeszła. Pracownicy schroniska doprowadzeni na miejsce przez dociekliwego mieszkańca, uwolnili biedną suczkę i przewieźli ją do Schroniska Bezdomnych Zwierząt w Świnoujściu.
Na uwagę zasługuje fakt, że suczka nie jest pierwszą ofiarą schwytaną we wnyki zastawiane w okolicach Łunowa. Aktualnie w schronisku znajduje się już jeden pies, który również padł ofiarą kłusowników. Jego poraniona noga do tej pory nie odzyskała dawnej sprawności i z tego powodu wspaniały i przyjacielski piesek ma trudności ze znalezieniem domu.
Należy również wspomnieć o trudnościach z przeprawą promową. Schronisko jak dotąd nie uzyskało pozwolenia na przeprawę z pierwszeństwem, przez co interwencje po stronie Warszowa są niekiedy niemożliwe do zrealizowania. Zdarza się, że dotarcie do rannego zwierzęcia zajmuje nawet 2 lub 3 godziny, a powrót nie jest wcale prostszy. Nie pomagają również prośby o jednorazowe wpuszczenie na prom, gdy na samochodzie leży zwierzę potrzebujące intensywnej opieki lub natychmiastowej pomocy weterynarza. Pracownicy Żeglugi pozostają nie wzruszeni.