Gdy w 1994 roku Dariusz Kapała wrócił ze Stanów Zjednoczonych propozycja zainwestowania w promenadowy biznes wydała się idealną i pewną lokatą kapitału. Spółka Cywilna „LEDA”, którą zakładał z Lechem Grabowskim rozpoczynała od sprzedaży pasztecików by rok później wypuścić promenadowy hit – Lody Amerykańskie. Zgodnie z zawartym porozumieniem wszelkie sprawy związane z gospodarczą działalnością spółki prowadził Lech Grabowski. Pierwszą umowę dzierżawy terenu, którym zarządzał OSiR „Wyspiarz” podpisali obydwaj wspólnicy. Jej przedłużenie dyrektor Ośrodka Ryszard Gaca podpisał już jedynie z Lechem Grabowskim.
fot. Sławomir Ryfczyński
W kilka lat później badający sprawę sędziowie stwierdzili, że dyrektor Gaca „w pełni świadomie nie dopełnił obowiązków i dopuścił się przekroczenia swoich uprawnień (…). Oskarżony przekroczył swoje uprawnienia w ten sposób, że zawarł umowę o dzierżawę gruntu z nowym najemcą, którym był Lech Grabowski występujący jako osoba fizyczna i tylko w swoim imieniu.” Na tej podstawie w maju 2006 roku dyr. Gaca skazany został na rok pozbawienia wolności z zawieszeniem wykonania wyroku na okres próby lat dwóch.
Na skutki tamtej kuriozalnej decyzji dyrektora Dariusz Kapała nie musiał jednak czekać aż dziesięć lat. Tuż po zakończeniu sezonu 1997 roku otrzymał od wspólnika prezent w postaci … wypowiedzenia spółki. Dopiero wtedy zorientował się, że grunt dzierżawi już tylko Grabowski. Dyrektor OSiR „Wyspiarz” tłumaczył wówczas publicznie, że gdyby D. Kapała obudził się w porę to doszło by do przetargu. Ponoć jego pismo dotarło już po podpisaniu umowy. Urząd postanowił więc wypowiedzieć umowę spółce. Początkowo bez jego zgody.
W końcu taka zgodę podpisał lecz od razu zastrzegł, że sprawą zajęła się już prokuratura dlatego nie zgodził się na podział majątku. Tymczasem majątkiem zarządzała firma DOMUS Izabeli Grabowskiej. Świadczą o tym nagłówkowe pieczątki na korespondencji. Mijały lata, zapadały wyroki. Przekonany o swojej racji Kapała walczył w sądach ale próbował także polubownie załatwić sprawę. Zaproponował nawet byłemu wspólnikowi ugodę – 30 tysięcy zł. za wszystkie lata. Zamiast tego doczekał się… postępowania komorniczego i wyceny nieruchomości na 4 (!) tysiące złotych. Tę cenę należałoby teraz znacznie zweryfikować.
fot. Sławomir Ryfczyński
Tym bardziej, że całkiem zdrowy pawilon jest w kawałkach i raczej nikt nie przywróci już jego dawnego wyglądu. Ale Dariusz Kapała nie zakończył walki… Bo prawo musi przecież znaczyć prawo! – mówi