Mimo wykonanej rok temu przebudowy trybun, stadion przy ul. Matejki nadal nie spełnia ostrych wymagań Polskiego Związku Piłki Nożnej obowiązujących pierwszoligowców. Zaostrzone przepisy dotyczą zarówno trybun jak i płyty boiska. Z tym drugim kłopot polega na tym, że obecnie żaden z klubów w lidze nie gra na mniejszym boisku niż „Flota”. Dla Związku najważniejsze jest jednak co innego. Żąda by kluby w I lidze posiadały zadaszenie części trybun, tzw trybuny VIP-ów. Na nic zdają się argumenty, że budowa osobnej trybuny dla „ważnych gości” mija się z celem bo nigdy nie przychodzi ich tu taka ilość by opłacała się budowa całego zadaszonego sektora. W tej sprawie klub ma w rozmowach z PZPN-em sojusznika we władzach miasta. Trudno jednak oczekiwać by piłkarska centrala zmieniała przepisy ligowe mając na uwadze jedynie sytuację Świnoujścia.
Władze z klubem
Prezydent Świnoujścia nie wycofuje się z projektu dalszej modernizacji stadionu, która ma objąć także zadaszenie części trybun. Problemem jest natomiast terrmin w jakim prace zostaną wykonane. Na pewno nie ma na to szans przed początkiem wiosennej kolejki ligowych rozgrywek. W związku z tym miasto przymierzało się już nawet do zaadoptowania na ten cel wielkich stalowych konstrukcji byłego przejścia granicznego Świnoujście – Garz. Po wejściu Polski do układu z Schengen potężne wiaty stoją tam bezużytecznie. Po analizie okazało się, że to projekt może nie całkiem nierealny ale na pewno – nieopłacalny.
Nie chcemy do Szczecina!
Przed „Flotą” po raz kolejny staje perspektywa rozgrywania meczów w Szczecinie. I podobnie jak po awansie do I ligi tak i teraz wiele zależy od negocjacyjnych zdolności Zarządu „Floty”. Dyrektor Jarosław Dunajko jedzie do Warszawy z listem, w którym prezydent Janusz Żmurkiewicz gwarantuje maksymalnie szybkie dokończenie inwestycji. Z drugiej strony dyrektor będzie zapewne odwoływał się do bardziej”sportowych” argumentów. Wiadomo przecież, że każda drużyna woli mieć za plecami dodatkowego zawodnika w postaci kibiców. Mamy wszyscy nadzieję, że w imię sportowych wartości piłkarski związek nie pokaże „piłkarzowi z numerem 12” czerwonej kartki. Do tego nie ma żadnych podstaw!