- Przecież jak wymieniali w niektórych miejscach stare zadaszenia i wiaty na nowe, to zamiast wyrzucać te zużyte, to chociaż tymczasowo mogli je postawić na przystankach, gdzie od lat jest „pusto” – mówi jedna z mieszkanek.
– Marzniemy w oczekiwaniu na autobus. Jak wieje silny wiatr i jeszcze pada śnieg, to ile można tak stać?! – pyta inny zdenerwowany mieszkaniec. - Zwłaszcza jak w pobliżu nie ma żadnego sklepu z daszkiem czy innego miejsca, gdzie można się schować.
Miasto wciąż dokłada pieniądze na funkcjonowanie komunikacji, która za sprawą pomysłu rządzących stała się kilka lat temu spółką, jaka powinna na siebie zarabiać.
- A jak na razie tylko ciągnie pieniądze z kieszeni podatnika – denerwują się mieszkańcy.