O tym problemie opowiadała nam już swego czasu Małgorzata Dykow – Zybała, lekarz – stomatolog. W kamienicy, do której wejścia strzeże zamknięta na klucz brama gdzie posiada prywatny gabinet lekarski. Niestety, pacjentom musi podawać kluczyk na sznurku z balkonu. Jednak problem jest nadal.
„Dyspozytorem” przejścia jest jeden z sąsiadów lekarki. Pan Wawrzyniak zyskał to „prawo” poprzez urzędnicze niedopatrzenie. Mimo bezsensu całej sytuacji żaden z urzędników do dziś nie jest w stanie „odkręcić” całej sprawy. Mając pacjenta na fotelu, podczas zabiegu, dr Dykow musi wyjść na balkon by wpuścić i wypuścić kolejną zarejestrowaną osobę. Skutkiem tego absurdu bywały już niebezpieczne dla życia ludzi sytuacje bo przez bramę na teren posesji nie wjedzie także pogotowie. Jak dotąd obeszło się bez dramatu ale kto odpowie gdy wskutek nierozwiązanego bezsensu ktoś nie doczeka kolejnych świąt?!?