W swoim mailu przypomina nam, że ćwierć wieku temu, w indyjskim mieście Bhopal doszło do olbrzymiego wycieku trujących substancji z zakładów chemicznych firmy Union Carbide.
- Nazwa Bhopal stała się synonimem braku odpowiedzialności korporacji i braku moralności międzynarodowych przedsiębiorstw i ich wpływie na środowisko – dodaje nasz Czytelnik.
Jak czytamy dalej, wypadek ten był największą katastrofą przemysłową na świecie. W jej wyniku śmierć poniosło ponad 15 tysięcy osób. Setki tysięcy odniosło obrażenia.
- Nawet obecnie nadal nikt nie chce wziąć za nią odpowiedzialności. W 1984 roku Union Carbide wypłaciło odszkodowania w wysokości około 50 dolarów dla osoby. Według ugody z rządem indyjskim firma zwolniona została z wszelkich zobowiązań w przyszłości. Wiele tysięcy ludzi zostało jednak z niczym ponieważ nie byli w stanie przebrnąć nawet przez proces rejestracji w celu uzyskania świadczeń – informuje nasz Czytelnik.
„Do dzisiaj nie przeprowadzono dokładnego oczyszczenia terenu. Zdaniem mieszkańców w okolicach zakładów znajduje się 350 ton toksycznych odpadów, które niszczą zbiory, zatruwają wody gruntowe, powodują raka, defekty u noworodków, uszkodzenia neurologiczne, zaburzenia cyklów menstruacyjnych i choroby psychiczne.
Jeden z mieszkańców powiedział: - Jako zwykły obywatel nie możesz liczyć na to, że twój rząd, organy sądownicze czy ustawodawcze ochronią cię przed wielkim biznesem. Jego zdaniem wielonarodowe koncerny w dalszym ciągu mają ogromny wpływ na rządzących, którzy mierzą postęp wyłącznie w kategoriach ekonomicznych” – pisze w mailu nasz Internauta.
(Jako źródło swoich informacji wymienia Los Angeles Times, Mark Magnier)
Jak bardzo prawdziwa, tragiczna i smutna jest wypowiedź mieszkańca opisywanych terenów, nie musimy udowadniać. Tym bardziej przygnębiająca, że idealnie wpisuje się w nasze lokalne problemy z planami budowy gazoportu. Inwestycji, która zagraża nie tylko turystyce, z której żyje całe miasto, ale także przyrodzie wysp, naszemu życiu i zdrowiu.