Wszystkie miejsca przy szpitalu na ulicy Jana z Kolna są pozajmowane przez cały dzień. Samochody upychane są jak sardynki. Niektóre auta stawiane są blisko jedynego przejazdu dla karetek pogotowia.
fot. Sławomir Ryfczyński
- To bardzo nierozsądne – mówi pan Tadeusz, pacjent oddziału chirurgicznego. – Nie raz już widziałem jak karetka musiała slalomem omijać zaparkowane samochody. Przecież oni się spieszą. Liczy się każda sekunda. Nie ma czasu na manewrowanie.
Na razie wszyscy tłumaczą tę sytuację trwającym od dawna remontem szpitala. Lekarze podkreślają jednak, że po zakończeniu modernizacji, niewiele się zmieni.
- Nie ma tutaj miejsca, aby zostawiać nasze auta, a co dopiero samochody rodzin, które przyjeżdżają do pacjentów – mówi jedne z lekarzy. - A jeszcze razem z pogotowiem, to będzie prawdziwy kocioł.
Część pracowników szpitala podkreśla, że pogotowie powinno być usytuowane przy straży pożarnej. Takie rozwiązania – jak twierdzą – stosowane są na zachodzie. Urzędnicy podkreślają jednak, że dla Świnoujścia najlepszą lokalizacją był teren szpitala.
- Utrudnienia zakończą się wraz z końcem prac przy remoncie szpitala – wyjaśniają urzędnicy.