Sędziowie widzieli co chcieli zobaczyć. To zgodna opinia działaczy, piłkarzy i kibiców naszej drużyny. Nieudolność (?) arbitrów zaowocowała kilkoma bardzo kontrowersyjnymi decyzjami. Przede wszystkim – kilkakrotnie gwizdali spalone, których nikt poza nimi dopatrzyć się nie mógł. Gdyby nie to mecz miałby zupełnie inny przebieg, a „Flota” z pewnością poradziłaby sobie z rywalem. Wielu spośród kibiców zastanawiało się głośno jak też nasi piłkarze wytrzymują nerwowo ewidentnie niesłuszne (stronnicze ?) decyzje prowadzących spotkanie jurorów.
fot. Sławomir Ryfczyński
W końcówce meczu ta cierpliwość się wyczerpała, a tuż po ostatnim gwizdku kibice wybiegli na murawę stadionu by dać wyraz swojemu niezadowoleniu. Sytuacja stała się napięta i trudno przewidzieć jak zakończyłaby się ta impreza gdyby nie niedawna modernizacja stadionu, a przede wszystkim budowa drugiego wyjścia. Bardzo przytomnie w tej sytuacji zachowali się organizatorzy i działacze „Floty”. Kibiców udało się bezkonfliktowo „pożegnać” przy nowym wyjściu od strony ul. Matejki.
fot. Sławomir Ryfczyński
Szczęśliwe „rozładowanie” zaognionej sytuacji nie zmienia jednak faktu, że w rozgrywkach pucharowych na szczeblu okręgu „Flota” jest już „za burtą”. Na pocieszenie pozostaje fakt, że nic już nie odwróci ligowego awansu i radości z jaką klubowa społeczność będzie świętować jubileusz klubu. Obecnie dopinane są ostatnie szczegóły imprez w tym meczu gwiazd. Być może jeszcze w maju znany będzie skład drużyny gości.
fot. Sławomir Ryfczyński