Edyta Sobczak • Środa [29.11.2006, 21:10:21] • Świnoujście

"Lepiej być niż mieć" rozmowa z Kazimierzem Pawłowskim

fot. Artur Kubasik

Kazimierzowi Pawłowskiemu nie są obce takie pojęcia jak alkoholizm, bezdomność czy więzienie. Jak twierdzi po przebytej walce z nałogiem stał się nowym człowiekiem. W tej chwili pracuje społecznie pomagając ludziom takim jak on niegdyś w rozwiązywaniu swoich problemów. Jest założycielem grupy modlitewnej 'Arka', czynnie współpracującym z Bractwem Więziennym w Warszawie.
Kiedy ma chwilę wolnego czasu włącza swojego ulubionego rocka, siada przed białym płótnem i zaczyna malować...


Edyta Sobczak: W jednej ze swoich książek pt. 'Surrealizm sakralny...' Pisze Pan, że odkąd wygrał walkę z nałogiem stał się nowym człowiekiem. Jak się Pan miewa teraz?
Kazimierz Pawłowski: Od piętnastu lat jest o wiele lepiej. Zakładanie grup modlitewno-trzezwościowych i praca społeczna na rzecz innych ludzi mobilizuje do dalszej pracy nad sobą. Ludziom mówię prawdę tak, aby nie popadli w błędne nadzieje. Moja książka jest czymś nowym. Jest podkreśleniem całej mojej działalności przez miasto, prezydenta, przez wszystkich ludzi, którym udało mi się pomóc. Z tych działań jestem już znany w swoim otoczeniu - nie mówię tu tylko o Świnoujściu, ale i o całej Polsce. Liczne dyplomy, wystawy dają mi wiele radości. Niestety nie ma to wymiaru finansowego.

ES: Dlaczego zainteresował się Pan właśnie malarstwem? Kiedy odkrył pan swoje zdolności manualne?
KP: Po prostu moja sztuka, dar malowania wzięła się po otrzymaniu łaski wiary, nawróceniu, przyjęciu sakramentu. Jest ono dodatkiem do całego mojego nowego życia. Czasem siadam przed płótnem i w głowie układają się obrazki, które zaraz pojawiają się na nowo w formie obrazu. Często potwierdzeniem ich tematu stają się moje wiersze.

ES: Każdy kiedyś zaczynał, debiut dla malarza musi być wielkim wydarzeniem. Czy miał Pan już wtedy swoich mistrzów, na których chciał się wzorować?
KP: Przede wszystkim nie kopiuje prac innych mistrzów, uważam to za coś niegodnego. Każdy artysta chce stworzyć swoją autentyczną sztukę. Rzeczywiście lubię oglądać obrazy. Jednym z moich ulubionych artystów jest sam Pablo Picasso. Największą radość daje mi oglądanie prac malarzy surrealistycznych. Te obrazy mnie inspirują. Surrealizm jest to rodzaj wizji, a sakralny jest wnętrzem duszy człowieka.

ES: Myślę, że w dzisiejszych czasach chyba trudno jest wybić się artyście. Czy zdradzi nam Pan, jakie były koszta tego sukcesu?
KP: (śmiejąc się) W tej chwili jestem na rencie, mam mnóstwo zadłużeń. Koszta mojego malarstwa są olbrzymie. Prawda jest taka, że wole nie zjeść, a kupić farby. Dla mnie najważniejsza jest moja sztuka, spotkania z ludźmi. Większość moich obrazów może wydać się na pierwszy rzut oka przerażająca, nie są one do powieszenia w domu. Chce w nich przekazać wiadomość, że czasem trzeba zastanowić się nad swoim życiem, mają pobudzić do myślenia nad jego sensem...
Bardzo wielu ludzi posiada moje obrazy. Czasem będąc w innej miejscowości udaje mi się nawet spotkać jedną z moich prac, co jest bardzo przyjemnym uczuciem. Niekiedy dostaje wiadomości od obcych mi ludzi, że dzięki nim rozpoczynają lepiej dzień. Ich celem jest niesienie nadziei. Całe moje życie było próbą wyjścia z kałuży, z błota. Moje prace są dowodem na to, że jest to możliwe.

ES: Jak często wystawia Pan swoje prace?
KP: Ostatnio odbyła się uroczysta gala promocyjna mojej książki w domu kultury. Wystawiono tam prace wypożyczone m.in. od kolekcjonerów, jak i część nowych obrazów.

ES: Jaką technikę malarską Pan preferuje?
KP: Przede wszystkim farba olejna, ołówek, pastele.

ES: W jakich warunkach najchętniej Pan pracuje?
KP: Bardzo lubię pracować w moim mieszkaniu, najważniejsze jest to, aby mieć dostęp do moich narzędzi. Muszę czuć komfort tworzenia.

ES: Co Pana inspiruje?
KP: Najczęściej są to sytuacje z życia codziennego, czasem jest to po prostu wypowiedziane przez kogoś słowo. Malując jeden obraz z dnia na dzień dodawałbym do niego nowe elementy. Jestem wobec siebie bardzo krytyczny. Stawiam sobie wysoką poprzeczkę. Dużą satysfakcje sprawiają mi ludzie, którzy mówią, że na moich wystawach przenoszą się w całkowicie nowy wymiar, świat.

ES: A czy poza malarstwem ma pan jeszcze inne pasje?
KP: O tak! Jest to przede wszystkim muzyka, bardzo lubię ostre brzmienia. Dodaje mi ona chęci do życia - takiego 'powera'.

ES: Z całą pewnością ma Pan jeszcze jakieś marzenia. Może je nam Pan zdradzić?
KP: Chciałbym stworzyć taką naprawdę widowiskową wystawę z wielkim zespołem muzycznym, obrazami, pantomimą... Marzę też o stworzeniu silnej grupy ewangelizacyjnej, z którą mógłbym jeździć do kościołów, szkół z własnymi przedstawieniami.

ES: Dziękuję.

Źródło: https://iswinoujscie.pl/artykuly/12/