Dlaczego GKP przegrało z „Flotą”? To proste – sędzia nie zauważył rażącego faulu Dawida Kubowicza, który, w 66 minucie meczu miał wrednie i świadomie znokautować występującego w barwach GKP Brazylijczyka Mooyena. Po tej „bokserskiej” akcji naszego obrońcy piłkarzowi gości trzeba było udzielić pomocy ambulatoryjnej. Flota prowadziła już 2 : 0, a gorzowianie zmuszeni byli grać w dziesiątkę i nie byli już w stanie odrobić strat. Lista krzywd jakich doświadczyli Gorzowianie ze strony arbitra jest zresztą znacznie dłuższa. Zdaniem trenera Adama Topolskiego, sędzia z Płocka pozwalał „Flocie” na agresywną grę i puszczał mimo oczu niebezpieczne zagrania. To wszystko spowodowało totalne pognębienie gorzowian, którzy zapomnieli o zaleceniach taktycznych i przegrali. Trener ma prawo tłumaczyć swój zespół i przedstawić własny ogląd sytuacji. Powinien jednak zachować obiektywność. Powinien więc zacząć od tego na czym wstydliwie zakończył. GKP przegrał z „”Flotą” bo to świnoujścianie od pierwszych minut przejęli inicjatywę w tym meczu, podjęli twardą grę i konsekwentnie dążyli do zwycięstwa. I to właśnie wola pokonania rywala i konsekwentna realizacja założeń taktycznych zadecydowała o wyniku w tym meczu. Na pewno nie sędzia, nawet gdy rzeczywiście coś umknęło jego uwadze. Poziom sędziowania na naszych stadionach wciąż budzi zastrzeżenia. Łatwo jest więc grać zwłaszcza na emocjach kibiców, którzy takie tłumaczenie swoich pupili chętnie zawsze przyjmą i na kolejnym meczu z radością zaśpiewają co należy zrobić ze Związkiem Piłkarskim. .. Ale taka taktyka obliczona jest na krótką metę. Zwłaszcza trenerzy powinni o tym pamiętać !