- Nie dość, że musimy przejechać przez chodnik, co w godzinach szczytuje staje się niemalże niemożliwe, tyle ludzi się tutaj przelewa, to potem, wjeżdżając na jezdnię przy Armii Krajowej musimy bardzo uważać. Jest dość niebezpiecznie. Niewiele widać. Z promu pędzi sznurek aut. – mówi jeden z kierowców.
Tym bardziej, jak dodają nasi rozmówcy, że przejazd na plac Wolności został zablokowany. Bramę postawili właściciele tego terenu.
- Z drugiej strony od Armii Krajowej jest blaszany płot, który też postawili właściciele prywatnej działki – mówią kierowcy. – Miasto tak głupio posprzedawało tu tereny, że teraz robi się kocioł!