Gazeta Lubuska • Sobota [19.05.2007, 00:57:22] • Powiat Zielonogórski

Co, zamykamy miasto?

Co, zamykamy miasto?

Imprezy powinny odbywać się w amfiteatrze. Amfiteatr to też Zielona Góra - proponował Krzysztof Orpel, mieszkaniec starówki.( fot. Krzysztof Tomicz )

Wczoraj usłyszeliśmy, że po 22.00 na zielonogórskiej starówce musi zastygnąć życie, bo mieszkańcy chcą spać. Czy kilkadziesiąt rodzin może terroryzować całe miasto?

Restaurator Bruno Aleksander Kieć wyraźnie prowokował wczoraj uczestników debaty o przyszłości deptaka. Wspólnie z jego mieszkańcami, władzami miasta, ludźmi kultury i mediów szukaliśmy odpowiedzi na pytanie: czym ma być deptak?

Powodem zorganizowania spotkania w ogródku piwnym klubu 4 Róże dla Lucienne był los... piwnych ogródków. Impulsem do debaty - nasze artykuły. Zastanawialiśmy się w nich, co stanie się z miastem, które ma być centrum życia handlowo-knajpianego. I którego 20 mieszkańców starówki oficjalnie poprosiło władze o ograniczenie działalności lokali gastronomicznych na deptaku do 23.00. A ogródków piwnych do 22.00.

- Tak na pewno nie będzie - stwierdził wiceprezydent Mariusz Woźniak. Zapewnił, że rozumie prawo kilkudziesięciu rodzin, ale one muszą zrozumieć tysiące zielonogórzan.

Kilka mocnych piw

- Przemysłu u nas nigdy nie będzie - mówił Kieć. - Napędem rozwoju miasta jest turystyka i działalność kulturalna.
- W naszym regionie liderem w ściąganiu inwestorów jest Nowa Sól. Ale ci inwestorzy muszą gdzieś mieszkać. Wybiorą Zielona Górę, bo w Kożuchowie czy w Otyniu nie ma co robić - tłumaczył Woźniak. - Jeśli chcemy otworzyć się na turystów, to nie ma innej drogi, jak "otwarcie” starówki. Inaczej zawsze będziemy zaściankiem.

- A co ludzie mają mówić na imprezy, jak mają na 5.00 do roboty, a przez wrzaski i nocne libacje idziemy niewyspani? - drążył Krzysztof Orpel, mieszkaniec starówki. - Ja nie mówię, że trzeba zamknąć deptak. Ale nam należy się godność i odpoczynek. A nie jakieś nocne kino. Jakieś wrzaski. To nie muzyka. Młodzieży się podobała, po kilku piwach!
- Po 20, a nie kilku! - wrzasnął ktoś zza płotu ogródka.

Jeden złoty środek

- Kto mieszka na deptaku, ten ma coś za coś. I trzeba się z tym pogodzić - mówiła Eleonora Szymkowiak, najsłynniejsza zielonogórska kwiaciarka. Na starówce "od zawsze”, czyli od 44 lat. Namawiała, by poszukać razem złotego środka, by turyści przyjeżdżali, ale i mieszkańcy żyli w miarę spokojnie.

Z różnych ust padały różne propozycje:
*by w dni powszednie ogródki były zamykane o północy, a w weekendy o 4.00 nad ranem
*by było więcej policji
*by miasto wybudowało mieszkania i przekazało je tym, którzy chcą uciec ze starówki.

- Będzie możliwość przeprowadzki - zapewnił Woźniak.
- To jest pocieszające, że władze miasta widzą deptak jako miejsce otwarte - dodał Zbigniew Mikulewicz ze stowarzyszenia Moje Miasto. - Ale szkoda, że przyszła tylko jedna radna. Trzeba było innym powiedzieć, że debata o przyszłości miasta jest w ramach komisji i płatnych posiedzeń. Wtedy wszyscy radni by przyszli...

Źródło: https://iswinoujscie.pl/artykuly/1149/