O kłopotach pani Wandy pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Kobieta od początku wakacji zamieszkała na wydmach. Gdy przyszły zimniejsze jesienne wieczory istniało zagrożenie, że kobieta może umrzeć z wyziębienia organizmu.
fot. Sławomir Ryfczyński
Świnoujścianka, która zamieszkała na wydmach po tym jak syn wyrzucił ją z mieszkania ma już schronienie w schronisku dla bezdomnych.
O kłopotach pani Wandy pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Kobieta od początku wakacji zamieszkała na wydmach. Gdy przyszły zimniejsze jesienne wieczory istniało zagrożenie, że kobieta może umrzeć z wyziębienia organizmu.
fot. Sławomir Ryfczyński
Po naszym artykule do koczującej kobiety udał się kierownik schroniska dla bezdomnych Roman Oczoś razem z pracownikami ośrodka pomocy społecznej.
- Pani Wanda po długich namowach zgodziła się na zamieszkanie w schronisku dla bezdomnych – tłumaczy Roman Oczoś.
Kobieta po przewiezieniu mogła nareszcie się wykąpać i przebrać w czyste ubrania. Aktualnie trwa wyjaśnianie, czy pani Wanda może zamieszkać w mieszkaniu z którego wyrzucił ją syn.