- Przyszliśmy na dworzec odebrać znajomego - piszą Czytelnicy. - Staliśmy z boku koło bramy, aby nie przeszkadzać wychodzącym z dworca podróżnym, którzy idą na prom, ciągnąc za sobą walizy.
W pewnym momencie, jak opowiadają, wyszedł z kiosku mężczyzna, aby wyrzucić do kubła śmieci. Pies, którego mieli na smyczy, odwrócił się tylko przyjaźnie w jego stronę.
- To spokojna i dobra suczka. Machała ogonkiem. Nie podeszła do niego, bo była na smyczy - mówią Internuci. - A on wrzasnął: "weź Pan tego psa kur..!". Panie przechodzące nieopodal były oburzone jego zachowaniem. Inny mężczyzna kiwnął tylko do nas porozumiewawczo głową i powiedział, że nie warto dyskutować z kioskarzem. Mężczyzna znany jest ze swojego niekulturalnego zachowania.
- Jak nie przeklina, to mówi do kobiet, które kupują u niego artykuły jakieś sprośne teksty - tłumaczy świadek zdarzenia. Panie z dworca też nie raz już słyszały skargi na niego.
Nasi Czytelnicy dodają, trochę z przymrużeniem oka, że historię opisali, aby uzmysłowić innym ludziom hasło, z którego sami teraz żartują: uważaj na kioskarza... :)