Dr Józef Pluciński • Poniedziałek [28.09.2009, 01:30:20] • Świnoujście
Koszary przy ulicy Wojska Polskiego, cz. 2
Rozmieszczenie budynków na terenie koszar, ok. 1989 r. ( fot. Archiwum autora
)
W początkach maja 1945 roku do Świnoujścia wkroczyły oddziały Czerwonej Armii. Miasto zostało zajęte bez walk. Nieliczne grupy żołnierzy niemieckich skapitulowały praktycznie bez jednego wystrzału. Władzę w mieście przejęła rosyjska komendantura. Wszystkie wojskowe obiekty i instalacje, jak też najważniejsze urządzenia komunalne i budynki publiczne, znalazły się pod kontrolą zdobywców. Kompleks koszarowy, w zasadzie nie naruszony, po zabraniu wszelkiej zdobyczy, wbrew oczekiwaniom nie został wykorzystany przez Rosjan zgodnie z jego przeznaczeniem.
Przez kilka pierwszych tygodni koszary pełniły rolę obozu jenieckiego, a jednocześnie przejściowego aresztu. Tam właśnie funkcjonariusze radzieckiego kontrwywiadu wojskowego, dokonywali przesiewu zgromadzonych Niemców, by wyłowić SS-manów, funkcjonariuszy NSDAP, Abwehry, administracji państwa hitlerowskiego. Według niektórych relacji, w wielu przypadkach na miejscu dochodziło do ich egzekucji. Trudno to jednak potwierdzić. Podobną rolę odgrywał wówczas także obecny areszt przy ul. Piłsudskiego.
Informacja o zdobyciu Świnoujścia w jednej z polskich gazet, maj 1945. ( fot. Archiwum autora
)
Po likwidacji przejściowego obozu, koszary praktycznie opustoszały i tylko niektóre budynki pełniły funkcję magazynów. Zbyt dobrze nie wpływało to na ich stan. Z czasem, mimo bardzo solidnej budowy zwolna niszczały, tym bardziej że żołnierze sowieccy również podłogi czy drzwi koszarowe, traktowali jako źródło pozyskiwania drewna opałowego.
Wiosną 1946 r. do Świnoujścia weszły pierwsze jednostki polskiej Marynarki Wojennej. Do ich dyspozycji Rosjanie przekazali ten nieco zdewastowany kompleks koszarowy, zachowując dla siebie część budynków z przeznaczeniem na magazyny materiałów i sprzętu. Pododdziały polskiej marynarki zajęły także tylko część budynków, lokując tam służby łączności, kwatermistrzostwo, kontrwywiad wojskowy.
W początkach 1950 r. w koszarach pojawił się pluton piechoty ze składu organizującej się w Kamieniu Pomorskim II Brygady Przeciwdesantowej. Zadaniem żołnierzy było przygotowanie pomieszczeń dla 11 Batalionu Przeciwdesantowego. Czyścili oni zatem i remontowali wolne a opustoszałe, bloki koszarowe, przystosowując je do potrzeb przyszłych lokatorów. Wprowadzenie batalionu do świnoujskich koszar nastąpiło na przełomie 1950 / 1951 r. Liczył on w różnych okresach od 300 do 450 żołnierzy ( 3 kompanie ) . Jednostka dysponowała sporą ilością artylerii i broni maszynowej. Dla przemieszczania dział i taborów używano koni, których blisko setka znajdowała się w koszarowej stajni. Batalion posiadał naturalnie własne kwatermistrzostwo, drużynę łączności, służbę weterynaryjną oraz izbę chorych.
Jednostka gospodarowała w trzech budynkach. Tam gdzie obecnie znajduje się poczta, mieściło się dowództwo i sztab, w obecnym Urzędzie Miasta skoszarowano pododdziały piechoty i artylerzystów a w trzecim, zajmowanym obecnie przez Urząd Pracy, zakwaterowany był pluton administracyjno – gospodarczy. Batalion korzystał z nieistniejącej już bramy wejściowej od strony ul. Wojska Polskiego. Pozostałe budynki zajmowała Marynarka Wojenna, która korzystała z bramy bocznej od ulicy Matejki. Rosjanie zajmowali budynek magazynowy w części północno – zachodniej. Obie polskie jednostki miały wspólne kasyno oficerskie w budynku przy ul. Matejki.
Pierwszym dowódcą batalionu był porucznik Miszczyszyn, doskonały oficer frontowy, a przy tym „ nie wylewający za kołnierz”. W tradycji Świnoujścia zapisał się wjechaniem konno do knajpy „Europa”, znajdującej się w śródmieściu, tam gdzie dzisiaj sklep „Pepko”, vis a vis Muzeum. Ale to tak na marginesie.
W połowie 1957 r. nastąpiło rozformowanie 11 Batalionu Przeciwdesantowego. Część jego kadry i sprzętu przeszły do Pułku Obrony Wybrzeża, późniejszych „ niebieskich beretów”. Zbiegło się to z przygotowywaną na mocy porozumienia rządów Polski i ZSRR, akcją przekwaterowania Rosjan z dzielnicy nadmorskiej m.in. do „czerwonych koszar” przy ulicy Wojska Polskiego. Rosjanie otrzymywali też obiekty magazynowe i gospodarcze, zajmowane uprzednio przez jednostki Wojska Polskiego i MW. Zgodnie z protokołem z 26 marca 1958 r. strona polska zobowiązała się do przeprowadzenia w koszarach koniecznych remontów. Dość szybko wykonało je Szczecińskie Zjednoczenie Budownictwa Miejskiego. Pozwoliło to na sukcesywne przekazywanie koszar jednostkom rosyjskiej Floty Bałtyckiej, już w okresie od lipca do października 1958 r. Do końca roku Rosjanie przejęli budynki, zapoczątkowując nowy etap w dziejach opisywanego kompleksu. Jednocześnie zaś opuszczali budynki w dzielnicy nadmorskiej.
W pochodzie z okazji 1 Maja. Armia radziecka z nami od dziecka… ( fot. Andrzej Ryfczyński
)
Trudno jest oczywiście ściśle określić jakie jednostki radzieckie stacjonowały na terenie kompleksu koszarowego przy ul. Wojska Polskiego w ciągu niemal 30 lat. Sprawy te były naturalnie otoczone ścisłą tajemnicą. Z pewnością nie było tam załóg z okrętów stacjonujących w Świnoujściu, jako że miały one odrębne koszary. Z całą pewnością mieścił się tam sztab i dowództwo bazy Floty Bałtyckiej ZSRR, służby łączności i ogólnie mówiąc logistycznego zabezpieczenie. Prowadzone też tam były szkolenia kierowców m.in. przygotowujące do poruszania się po drogach w Polsce i NRD. W bazie znajdowała się też izba chorych, kino, sklep. W ówczesnych warunkach zaopatrzenia w Polsce, dostęp do koszarowego sklepu był sprawą nader pożądaną. Hitem były „konfietki” , skondensowane mleko czy trudniej osiągalne artykuły przemysłowe, jak radioadaptery czy odkurzacze. Poza tym, gdy polskie sklepy mięsne świeciły pustką, tam można było kupić niezłe konserwy mięsne i wędliny znakomitej jakości, w większości polskiej produkcji. Zatrudnieni w bazie Polacy, czy mile tam widziani przedstawiciele władz partyjnych i politycznych miasta, z możliwości dokonania tam zakupów naturalnie korzystali, co nie przysparzało im miłości społeczeństwa. W bezpośredniej bliskości koszar, po drugiej stronie ulicy Wojska Polskiego znajdowała się żołnierska łaźnia „bania” przerobiona również przez Polaków z poniemieckiej mleczarni. Obecnie na tym terenie znajduje się parking.