- Z jednej strony mi ich żal – mówi kobieta, która codziennie przeprawia się promem. – Czasem daję kilka złotych. Potem żałuję, myśląc na co je wydadzą. Żal mi kobiet. Jakoś wydaje mi się, że panowie radzą sobie lepiej.
Pracownicy, zajmujący się opieką nad pensjonariuszami schroniska dla bezdomnych, prowadzonego przez Fundację Instytut Św. Brata Alberta, mówią, że dawanie pieniędzy na ulicy to żadna pomoc.
- Pozwalamy im tylko na tkwienie w przekonaniu, że to jest ich „praca” i w ten sposób mogą zarabiać na życie – tłumaczą. – Jeśli chcemy pomóc, pieniądze lepiej wpłacić na wybraną placówkę czy fundację albo stowarzyszenie.