Do sprawy doszło w ubiegłym tygodniu. W godzinach popołudniowych ochrona sklepu złapała jednego z mężczyzn, podczas gdy chciał wynieść konserwy. Został poproszony na bok. Sytuację tę wykorzystał jego kolega, który ukradł całą paletę puszek. 40 sztuk konserw to koszt około 215 złotych. Z towarem udało mu się opuścić sklep.
- Mamy oczywiście monitoring, więc całe zdarzenie zostało nagrane – mówi kierowniczka sklepu. – Przekazaliśmy sprawę policji.
Funkcjonariusze ustalili już drugiego sprawę kradzieży. Zostanie aresztowany.
Pracownicy sklepu mówią, że do kradzieży dochodzi bardzo często. Ludzie zabierają dosłownie wszystko, co się da. Większość jest ujawniana. Delikwenci zostają zauważeni przez obsługę sklepu lub nagrani przez system monitoringu.
- Pamiętamy szczególnie kradzież sprzed roku, kiedy to jeden z mężczyzn obłożył się mrożonymi rybami. Czekaliśmy na policję a na jego ciele były ociekające wodą filety… - mówią.
Zaskakujące jest to, że według prawa przywłaszczenie towaru jest traktowane jako kradzież dopiero kiedy klienci opuszczą sklep, albo chociaż miną kasy. Jeśli chodzą między półkami ze schowanymi za kurtką czy w kieszeniach a także torebkach artykułami, to mogą je odłożyć i wyjść jako niewinne osoby.