Taka właśnie przydarzyła się prowadzącemu samochód firmy „Lodos”. We czwartek ok. godz. 19.00 w niedaleko brzegu na wysokości zjazdu dla karetek auto zaryło w piach i przez dłuższą chwilę kierowca nie mógł wydostać się z „pułapki”.
fot. Czytelnik
Od lat przyzwyczailiśmy się, że plaża w Świnoujściu jest wystarczająco szeroka by mogli po niej poruszać się nie tylko ludzie ale i ciężki sprzęt – przede wszystkim dostawczy. Gdy jednak kierowca zapomni, że tak naprawdę porusza się w terenie do tego nie stworzonym to może spotkać go niemiła niespodzianka.
Taka właśnie przydarzyła się prowadzącemu samochód firmy „Lodos”. We czwartek ok. godz. 19.00 w niedaleko brzegu na wysokości zjazdu dla karetek auto zaryło w piach i przez dłuższą chwilę kierowca nie mógł wydostać się z „pułapki”.
fot. Czytelnik
Dobrze, że sytuacja przydarzyła się gdy na plaży pozostali już tylko nieliczni spacerowicze. Można wyobrazić sobie co by się działo gdyby sytuacja taka wydarzyła się w środku upalnego dnia. Wówczas samochód nie tylko ograniczyłby zabawę plażowiczom ale także zablokował dojazd do brzegu dla samochodów służb ratunkowych. W tym przypadku wina leży ewidentnie po stronie kierowcy, który podjechał zbyt blisko brzegu, w mokry, grząski piach.
fot. Czytelnik
Przy okazji warto jednak wspomnieć, że jedyna wyznaczona dla ciężkich pojazdów „plażowa ulica” nie zawsze jest utrzymywana w najlepszym stanie. Już niejednokrotnie, także w poprzednich latach zwracali na to uwagę kierowcy. Warto by i ten element naszego bezpiecznego kąpieliska dorównał standardem pozostałym.