Według najnowszych badań ponad 70 procent Polaków opowiada się za całkowitym zakazem palenia w miejscach publicznych. Osoby palące narzekają, że to dyskryminacja.
- Jeśli nie dmucham komuś prosto w nos, to przecież nie przeszkadzam - mówi pan Jacek. - Tak samo jak inni jestem obywatelem, płacę podatki. Obowiązuje równość wobec prawa. Poza tym, co to dokładnie jest miejsce publiczne?
Przeciwnicy palenia stanowczo jednak protestują.
- Jak ktoś się chce truć, to proszę bardzo - mówi zbulwersowana pani Krystyna. - Ale, z jakiej racji ja mam cierpieć, bo ktoś nie potrafi rzucić tak paskudnego nałogu.
Sprawa palenia była nawet poruszana na sesji. Jeden z radnych zarzucił kolegom, że palą w pomieszczeniach biura rady miasta. A w urzędzie (poza wyznaczonymi do tego miejscami) jest zakaz palenia tytoniu.
Zakaz palenia wprowadzono kilka tygodni temu na próbę w jednej z najpopularniejszych restauracji w centrum miasta. Dość szybko przestał jednak obowiązywać. Pozostało tak jak dotychczas. Sala jest podzielona - dla niepalących i palących. To najczęstsze rozwiązanie w pubach i kawiarniach.
Jesteśmy ciekawi, co wy sądzicie na ten temat?