Zjeżdżają nad morze z każdego zakątka kraju. Kuszeni łatwiejszym i większym zarobkiem. Od początku lipca na promenadzie koczuje mężczyzna i kobieta. On gra na gitarze, ona śpiewa. Zbierają pieniądze na tanie wino, o czym informuje napis na tekturze wystawionej przed nimi.
Inni żebracy zaczepiają w okolicy promów. Gdy kolejki są długie, podchodzą do kierowców i proszą o datek.
- Są strasznie natrętni – mówi jeden z kierowców czekających na prom. - Większość jest niestety uzależniona od alkoholu i zebrane pieniądze od razu przeznacza na zakup taniego i krzepiącego trunku.
Często zaczepiają zagranicznych turystów. Niektórzy są pomysłowi. Nie chcą żebrać. Próbują zarabiać. Problem w tym, że nielegalnie. Na przykład sprzedają, niczego nie podejrzewającym Niemcom lub Szwedom, darmowe mapki Świnoujścia. Pisaliśmy o tym już jakiś czas temu.
Część żebrzących to ludzie młodzi.
- Powinni iść do pracy zamiast prosić o pieniądze na ulicy – mówi oburzona Pani Ela, mieszkanka Świnoujścia.
Jak czytamy w Głosie Szczecińskim, pracownicy instytucji charytatywnych i fundacji, które opiekują się bezdomnymi, przestrzegają przed dawaniem pieniędzy na ulicy.
- Jeśli chcemy naprawdę pomóc powinniśmy wspierać stowarzyszenia i fundacje, które zapewniają bezdomnym nocleg lub jedzenie. Pomogą w życiu – radzą.
- Dawanie pieniędzy na ulicy utwierdza ich w przekonaniu, że to dobry sposób na życie - dodają w rozmowie z dziennikarzami Głosu Szczecińskiego.