Rozjuszony właściciel auta zawiadomił policję która obejrzała miejsce zajścia, po czym udała się dalej w patrol.
Nic tylko się o tym u was w mediach mówi, a dalej nic się w tej kwestii nie zmienia! - powiedział nam turysta któremu spuszczono powietrze w oponach.
Na zaledwie 100 metrach chodnika stoją dwa znaki zakazu wjazdu oraz dwie kolejne tabliczki sporządzone przez mieszkańców posesji. Nawet to nie odstrasza kierowców spoza miasta żądnych miejsca parkingowego blisko promu do centrum.