Okna umyte, sałatki skrojone, babki upieczone, pięć kilometrów zrobione, to tylko pozostało poświęcić pokarmy, włożyć mięsa do piekarników, przemyć podłogę i można rozpocząć świąteczny weekend. Taką opcję wybrali niektórzy parkrunowi biegacze, a pozostali wzięli udział w #288 parkrun Świnoujście dla złapania oddechu przed ostatnią prostą przedświątecznych przygotowań (pewnie paru też uciekło z domu, aby uniknąć chociaż przez moment tych prac). Byli też tacy, którzy ostentacyjnie twierdzili, że przyszli pobiegać po to, aby zwolnić troszkę miejsca w brzuchach na świąteczną wyżerkę. Na parkrun Świnoujście nie liczy się powód biegania, lecz sam bieg, który ostatecznie wzmacnia nasze zdrówko, dostarcza hormonów szczęścia oraz pozwala spełnić się towarzysko w najlepszej cotygodniowej imprezie sportowej w naszym mieście.czytaj