Wielu z nas ma jeszcze w oczach wspaniały pokaz fajerwerków, tłumy z obu stron granicy, wspólne podnoszenie szlabanów, cięcie siatki na plaży W uszach pozostały dźwięki „Keine Grenze” Wiśniewskiego. Część z nas ruszyła z impetem za ten zdemontowany szlaban. Jak podają statystyki w krajach wspólnoty każdego roku znalazło pracę 1 milion 300 tysięcy Polaków. Polska otrzymała 12 miliardów Euro z funduszy pomocowych.. Nie wszyscy podzielili entuzjazm. Wielu obawiało się i do dziś obawia utraty pracy. Unia zawiesiła wysoko poprzeczkę standardów usług i towarów, norm sanitarnych i środowiskowych. Wciąż mamy z tym problemy. Każdy z nas może wystawić Unii własny rachunek – bilans zysków i strat - ale jedno jest pewne; Nie potwierdziły się „czarne przepowiednie” najzagorzalszych eurosceptyków. Unia nie posłała Polaków gremialnie na bezrobocie, nie otoczyła Polski sanitarnym kordonem. I choć na „Sezamkowej” skończyły się czasy złotej hossy to, o dziwo – wzdłuż ul. Wojska Polskiego wciąż ciągnie się handlowe miasteczko, a na warcie stoją tu wciąż niezłomnie plastikowe krasnale. Prawdziwym testem dla nich może okazać się dopiero wejście do strefy Euro. Koniec wolnocłowego handlu miał oznaczać wyrok dla armatorów statków pasażerskich. Te tymczasem pracowicie tną fale od Świnoujścia do Heringsdorfu. Co najważniejsze w Unii mieliśmy utracić suwerenność, a najszybciej efekty tego mieliśmy odczuć na terenach przygranicznych, związanych także ekonomicznie ze ”starounijnymi” sąsiadami. Okazało się tymczasem, że nie dość, że nie zostaliśmy wchłonięci przez pazerną wspólnotę to jeszcze wciąż mamy w niej coś do powiedzenia. Obyśmy tylko jak najprędzej nauczyli się mówić. Nie tylko po polsku.

p.s.
A jak ułożyły się państwa osobiste sprawy po wejściu Polski do UE ? Czekamy na Wasze opinie
kontakt@iswinoujscie.pl Najciekawsze opublikujemy na naszym portalu