Niespodziewane zniknięcie służbowego auta
Jeszcze niedawno strażnicy jeździli oznakowaną dacią, wysłużoną, ale stałą w boju. I nagle, bez ogłoszeń, bez komunikatu, bez nawet zdania wyjaśnienia - auto znika. Strażnicy pojawiają się na mieście pieszo, jakby ktoś nagle zabrał im kluczyki.
Pytanie dlaczego nikt o tym nie mówi. Wiadomo tylko, że dacia miała kolizję. Kiedy? Gdzie? Z kim? Milczenie. Temat tak schowany, jakby ktoś przestawił go do szuflady z napisem „nie ruszać”.
Wjeżdża tymczasowy nieoznakowany pojazd operacyjny
I wtedy pojawia się.
jasna toyota Corolla. Tablice warszawskie. Ani jednego oznaczenia Straży Miejskiej. Zero kogutów. Zero identyfikacji.
Gdyby nie mundury w środku, nikt w życiu nie powiedziałby, że to patrol. Wygląda bardziej jak pojazd operacyjny, albo w którym zajeżdża się na spotkania, a nie jak auto do blokowania źle zaparkowanych samochodów.
Samochód, którego nikt nie zna
Patrol w toyocie pojawia się bezszelestnie. Ludzie mijają auto i niczego nie podejrzewają. Niewinna sylwetka auta działa jak maskowanie.
Dopiero gdy drzwi się otwierają i wysiadają strażnicy w kamizelkach odblaskowych, wtedy zaczynają łączyć się kropki. Aż trudno nie pomyśleć:
„Co to za pojazd? Skąd go wzięli? Dlaczego tak tajnie?”
Kolizja, o której nikt nie chce mówić
Najbardziej intrygujące w całej historii jest to, czego nie ma.
Nie ma komunikatu o zdarzeniu.
Nie ma informacji o kosztach naprawy.
Nie ma daty ani okoliczności kolizji.
Dlaczego miejski sprzęt znika bez słowa wyjaśnienia.
A przecież mówimy o samochodzie finansowanym z pieniędzy publicznych.
A mieszkańcy?
Ci będą patrzeć teraz podwójnie uważnie, bo za kierownicą niewinnego sedana może siedzieć patrol, którego nikt nie spodziewa się zobaczyć.
















Niech przez chwilę się poczują jak tajniacy 🤮, straż wiejska babbabaab
Ubezpieczenia teraz zapewniają zastępcze auta. Co w tym dziwnego?
Auto na warsztacie to jeżdżą zastępczym. Raczej normalne w tych czasach.
a mozna cofac do przodu?
powinni sobie ogarnąć magnetyczne oznakowanie na samochód na takie wypadki
Całe życie żyć na cudzy koszt, przechowalnia trepów i byłych f.MO
Czołgiem powinni jeździć, byłoby ich widać i słyszeć.
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin
I dobrze. Nawet jak auto w warsztacie widać pracują. Szacun.
To żurawiem wstawiali samochód „na warsztat”?
Jest na warsztacie bo na Placu Słowiańskim kierowca straży miejskiej cofał do tyłu i wpakował się gościowi w bok volvo zrobili zdjęcia i się wszyscy zmyli.
Z piwnicy rowery niech wyciągną, pogoda sprzyja do jazdy na rowerze, zamiast pisać poematy o Toyocie
Tak powinni na co dzień jeździć. Więcej mandatów by było 😃
Jak auto w warsztacie to assistance daje auto zastępcze. Normalne.
Bardzo dobrze niech jeżdżą tą Toyotą, przynajmniej Ci co mają na sumieniu nie uciekają przed oznakowanym wozem. tak po cichu gdyby nigdy nic pyk i już jest akcja.
Słaby wywiad macie. Wszyscy w urzędzie wiedzą że auto straży jest na warsztacie.
Oj tam, oj tam, od razu afera i doszukiwanie się. Nie mam wiedzy odnośnie tego by UM miał w obowiązku informować o obsłudze technicznej pojazdu służbowego. Najważniejsze jest to, że nawet jeżeli poruszają się nieoznakowanym pojazdem to są w stanie podejmować czynności.
Brak oznakowania oraz sygnałów świetlnych - teraz mieszkańcy zapolują na źle zaparkowany samochód Straży Miejskiej - 112 i mandacik
Auto jest na warsztacie to się dostaje auto zastępcze. Proste.
🤫