10 października br. dwójka nastolatków wyszła ze swoich domów do szkoły, lecz nie dotarła na lekcje. Rodziny zgłosiły zaginięcie dzieci, jednak poszukiwania zostały zakończone tragiczną informacją o odnalezieniu ich ciał na terenach zielonych miasta Rzeszów. Lokalne media, informujące o tej tragedii w sobotę 11 października, jednocześnie zaczęły sugerować w treści artykułów powiązanie zaginięć z „groźnym internetowym trendem”, o którym „pojawiły się pytania w sieci”. Do sugestii o powrocie zjawiska dołączyli także liczni influencerzy, publicyści czy politycy w mediach społecznościowych. Mimo iż Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie wystosowała komunikat, że sprawa nie ma nic wspólnego z internetowym trendem, a Fundacja ITAKA oficjalnie zaapelowała, aby nie łączyć ucieczek nastolatków z tym zjawiskiem, w mediach nie zaprzestano publikacji objaśniających, czym jest “48 hours challenge”.
Efekt kuli śnieżnej w mediach
W ciągu zaledwie pięciu dni IMM odnotował blisko 2,7 tys. wzmianek, a ponad 90% z nich pojawiło się w mediach społecznościowych. Najczęściej temat poruszano na YouTubie (904 wpisy), Facebooku (859) i TikToku (294). Treści publikowane w social mediach wywołały także lawinę interakcji – łącznie ponad 40 tys. Najwięcej reakcji, komentarzy i udostępnień pojawiło się na TikToku (16,9 tys.), YouTubie (12 tys.), Facebooku (7,4 tys.) i X/Twitterze (4,6 tys.).
W analizowanym okresie pojawiło się także 237 materiałów w prasie, radiu i telewizji. Najczęściej temat podejmowały regionalne oddziały TVP3 oraz Polskie Radio Łódź, które starały się przestrzegać przed dezinformacją. Wśród portali internetowych największą aktywność wykazały Onet i Fakt. Wiele materiałów w serwisach online opierało się na nie popartych żadnymi dowodami sugestiach o możliwym związku zaginięcia z trendem, co dodatkowo przyczyniło się do utrwalenia nieprawdziwego przekazu.
Łączny zasięg publikacji dotyczących „48 hours challenge” w mediach klasycznych i social mediach wyniósł ponad 9,7 mln potencjalnych kontaktów z treściami. Analiza rozkładu czasowego pokazuje, że największy wzrost dotarcia nastąpił w ciągu 24 godzin od informacji o zaginięciu nastolatków, co potwierdza gwałtowny charakter zjawisk dezinformacyjnych w środowisku mediów społecznościowych.
Monika Ezman, dyrektor Działu Analiz w IMM podkreśla:
To bardzo niebezpieczny trend – i nie mówię tu tylko o nieodpowiedzialnej „zabawie” nastolatków, ale także o mediach powielających klikalne informacje, które nie mają pokrycia w faktach.
Dezinformacja wokół zaginięcia nastolatków z Rzeszowa to kolejny przykład, jak wyścig z czasem i publikowanie niepotwierdzonych informacji przekłada się na realne nastroje społeczne. Budząca skrajne emocje informacja rozprzestrzenia się w mediach, dając efekt kuli śnieżnej – w erze scrollowania i szumnych nagłówków uproszczone przekazy niestety wygrywają z refleksją. Nie można oczekiwać, że odbiorca przekazów znajdzie czas, przestrzeń i możliwości, by samodzielnie ustalać fakty.
Media muszą nadążać za tempem przepływu informacji, jednak nie powinny tego robić za wszelką cenę — zwłaszcza kosztem rzetelności. Siła dziennikarstwa tkwi w jakości przekazu, a nie w szybkości reakcji. W obecnych realiach tylko profesjonalne media mogą być barierę ochronną przed dezinformacją, podsycaniem społecznego lęku i pogoni za sensacją – dodaje Monika Ezman z IMM.




















Gdyby nie Wy nie wiedziałbym o istnieniu takiego trendu
Smartfon jest niewątpliwie narzędziem diabła, którego używa on do kompletnego otumanienia ludzi, zwłaszcza dzieci i młodzieży i odciągnięcia ich od wiary.
Większość kagiebowców wybita na Ukrainie, więc zostały im same oskrobki do dezinformacji i wymyślają takie słabe bzdury. Śmiechem można zabić te ruskie dezinformacje.
Będziemy zbierac tragiczne żniwo wynalazku" telefon mobilny" w kieszeni, plecaku, w łożku, w łazience (widziałem, jak młodzi idą do WC czy łazienki z telefonem). Popatrzmy na Francję - oni już kilka lat temu zakazali używania telefonów w szkołach. Oczywiście to nie zlikwiduje problemu, ale pomoże, wykroi pasmo czasu na zbawienne wyjście mlodych ze strefy wirtualnej i na uruchomienie relacji osobowych, nie tych pozorowanych i kreowanych w internecie. Przyszłość ma ZAGŁUSZANIE internetu, wiem, że w pewnych miejscach w Polsce to praktykowano. Pokolenie dzisiejszych dziadków i babć a też nawet i 40-letnich rodziców dotknięte było uzależnieniem od tv, czasem muzyki. Ale nie było ono tak szkodliwe i głębokie, skoro telewizora czy wieży Hi-Fi nie można bylo ze sobą wynieść (radia tranzystorowe, walkmany i discmany ze słuchawkami już to umożliwiały, ale nie była to plaga). Na ulicach miast USA widzimy ludzi-cieni pod wpływem fentanylu, u nas widać już zombies z telefonami w dłoniach idących po ulicach jak w hipnozie.
Co te dzieciaki teraz maja w baniach to się nie mieści w głowie rośnie nam tępy naród łatwy do zmanipulowania i sterowania aż sie boje co będzie następne 🤦♂️