Bez absolwentów tych dwóch dyscyplin nie ma mowy o wzroście konkurencyjności naszej gospodarki. Wg danych Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce brakuje ok. 50 tys. inżynierów. Analitycy prognozują, że w 2013 r. będzie brakować ponad 76 tys.
W Polsce mamy nadmiar specjalistów do marketingu, a brakuje inżynierów. Na jednego absolwenta kierunków ścisłych czeka pięć ofert pracy. Co zrobić, żeby młodzież zaczęła uczyć się matematyki i fizyki?
Bez absolwentów tych dwóch dyscyplin nie ma mowy o wzroście konkurencyjności naszej gospodarki. Wg danych Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce brakuje ok. 50 tys. inżynierów. Analitycy prognozują, że w 2013 r. będzie brakować ponad 76 tys.
"Jak motywować uczniów do uczenia się przedmiotów ścisłych" - zastanawiali się uczestnicy konferencji, która odbyła się w sobotę na wydziale matematyczno - fizycznym Uniwersytetu Szczecińskiego.
- W tej chwili w naszym regionie obserwujemy zmierzch nauk ścisłych. Ale za kilka lat będzie moda na nauki ścisłe. Tak jak w USA - mówił gospodarz spotkania prof. Piotr Krasoń, dziekan WMF. - W naszym interesie jest lepsza współpraca ze szkołami. Proponujemy nauczycielom prowadzenie klas patronackich i organizowanie wykładów.
Sposoby na zainteresowanie uczniów przedmiotami ścisłymi przedstawili nauczyciele, którzy odnoszą w tej dziedzinie największe sukcesy. Fizyczka Ewa Pater z Liceum Ogólnokształcącego z Oddziałami Integracyjnymi w Świnoujściu organizuje w swojej szkole konkursy na najciekawszy eksperyment albo najlepsze zdjęcie zjawiska fizycznego. Jej uczniowie badają promieniotwórczość gleb, poziom hałasu w Świnoujściu, prowadzą obserwacje astronomiczne. Uczestniczą w programie badań jądrowych w Dubnej w Rosji. Podczas międzynarodowego festiwalu "Physics on Stage" w formie tańca zaprezentowali wizję powstawania planet.
- Warto zwracać uwagę na aspekty humanistyczne i łączyć nauki ścisłe z teatrem, sztuką sceniczną czy nawet poezją - opowiadała nauczycielom Ewa Pater.
Zdaniem Jerzego Kołodziejczyka, dyrektora SP 4 w Gryficach, także matematyka może być ciekawa. Nauczyciele powinni uczyć niekonwencjonalnych metod wykonywania rachunków, np. podnoszenia do potęgi w pamięci czy odejmowania przez dodawanie.
- Okleiliśmy kiedyś całą szkołę papierem toaletowym, na którym była liczba pi z dokładnością do 20 tys. cyfr po przecinku. Zużyliśmy ze 100 rolek papieru. Podczas przerw wszyscy chodzili i szukali swojej daty urodzin w ciągu liczbowym. Kto znalazł, dostawał piątkę - mówił Kołodziejczyk.
- W szkole, do której chodził Einstein, co miesiąc wybierano najlepszego fizyka - dodała Ewa Pater. - My robimy to raz do roku. Wszystkie trofea i dyplomy, które nasi uczniowie zdobywają, znajdują się w gablotach na szkolnych korytarzach. To też ich motywuje.
Mikołaj Radomski , ostatnia aktualizacja 2009-03-01 20:31
Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin
źródło: www.gazeta.pl
Z łączenia nauk ścisłych z teatrem czy poezją wychodzi tylko zniekształcony obraz PRZEDMIOTU ŚCISŁEGO należy rozwiązywać zadania a to wymaga trudu i pracy a to jest dziś NIEMODNE
Jak dzisiejsza mlodziez nie rozumie w ogole matmy, wiec o czym tu mowa?