– „Podstawy wszystkich filarów popękały i konstrukcja może się przewrócić. W każdej chwili może dojść do tragedii. Poinformowałem o tym przejeżdżającego ratownika. Odpowiedział, że to nie jest ich sprawa, a obiekt należy do OSiR Wyspiarz. Tam jednak nikt nie odbiera telefonów. Nie wiem kogo powinienem poinformować. Patrol Straży Miejskiej, który ma ponoć dyżur do 21:00 również nie odbiera telefonu” – alarmuje Robert Berger, mieszkaniec Świnoujścia.

Zdjęcia nie pozostawiają wątpliwości – zardzewiałe metalowe tuleje rozpadły się, a słupy huśtawki stoją już praktycznie luzem w piasku. To cud, że jeszcze nie doszło do tragedii. Tylko czy ktoś w ogóle czeka, aż wydarzy się nieszczęście, aby w końcu zareagować?

Odpowiedzialność za urządzenia na plaży ponosi OSiR Wyspiarz, który – jak wynika ze zgłoszenia – nie odbiera telefonów. Straż Miejska również nie reaguje. Czy naprawdę w Świnoujściu bezpieczeństwo dzieci bawiących się na plaży jest sprawą drugorzędną?

Jeśli huśtawki nie zostaną natychmiast wyłączone z użytkowania, to nie unikniemy dramatycznych nagłówków. I wtedy wszyscy będą pytać – dlaczego nikt nie reagował, choć ostrzeżenia były jasne i udokumentowane?

źródło: www.iswinoujscie.pl