iswinoujscie.pl • Poniedziałek [14.07.2025, 08:53:21] • Świnoujście
Jazz, który porwał Świnoujście: Cait Lin i goście na scenie muszli koncertowej

fot. Marek Skrzyński
Chińska wokalistka Cait Lin, kubański perkusista Jose Torres i znakomici goście sceniczni stworzyli w Świnoujściu wieczór pełen muzycznej magii. Publiczność nie tylko słuchała, ale i tańczyła – jazz okazał się uniwersalnym językiem porozumienia.
Letnie wieczory w Świnoujściu zwykle upływają pod znakiem muzyki lekkiej, rozrywkowej. Tym razem jednak organizatorzy cyklu Summer Jazz Świnoujście 2025 postanowili zaproponować coś więcej – jazz najwyższej próby. Wczorajszy koncert chińskiej wokalistki Cait Lin stał się dowodem, że ambitna muzyka potrafi wciągnąć i zjednoczyć bardzo różnorodną publiczność.

fot. Marek Skrzyński
Cait Lin – wokalistka pochodząca z Tajwanu – już od pierwszych utworów zachwyciła znakomitą techniką jazzową, a także umiejętnością budowania bliskiej relacji ze słuchaczami. Artystka nie ograniczała się do sceny – w trakcie koncertu zeszła do widowni, śpiewając wśród zgromadzonych i zachęcając do wspólnego tańca. Świadczą o tym m.in. zdjęcia z momentów, gdy publiczność spontanicznie włączała się w rytm niełatwych podziałów rytmicznych.

fot. Marek Skrzyński
Na scenie towarzyszył jej m.in. legendarny polski perkusista kubańskiego pochodzenia Jose Torres, który wprowadzał pulsującą latynoską energię. W drugiej części wieczoru pojawiły się jeszcze dwie wokalistki – charyzmatyczna afroamerykańska artystka Dorrey Lin Lyles oraz polska piosenkarka Karolina Błachnio. Wokalne dialogi, szczególnie momenty scatu w duecie Cait Lin i Karoliny Błachnio, były jednymi z najmocniejszych fragmentów koncertu.

fot. Marek Skrzyński
Publiczność wypełniła przestrzeń muszli koncertowej i jej okolice. Widzowie z entuzjazmem reagowali na każdy utwór, nagradzając muzyków owacjami i wspólnym klaskaniem w rytm.
Warto docenić odwagę Miejskiego Domu Kultury, który zaproponował repertuar wychodzący poza wakacyjny kanon „łatwej i przyjemnej” muzyki. Okazało się, że jazz – zwłaszcza w tak energetycznym wydaniu – może być nie tylko ambitny, ale i niezwykle przystępny.
źródło: www.iswinoujscie.pl
Po co nam jazz, skoro w Niemczech jest niemiecki?
10:06 - twoja zaś postawa nazywa się ojkofobią, niechęcią do własnego kraju, narodu. Mijam codziennie żółtych, czarnych i czują się oni tu bezpiecznie, zresztą, wjechali tu LEGALNIE - w Polsce jest kilka razy mniej przestępstw niż na Zachodzie, malutki procent ataków na cudzoziemców czy np.na Żydów, minimalny w porównaniu z krajami zachodnimi. Nie rzucaj oszczerstw!
Trzeba ich ostrzec aby nie chodzili po swinoujsciu.Polak, burak, niebezpieczny.
No mnie w tym miescie nic nie porywa...
Kubańskie rytmy... to nie jazz.
11:02 • 79.186.135.***] kulturowa sierotka, na widok geniuszy jazzu, też czarnoskórych, robi pewnie w pampersa, którym jest chłonny fotel przed ekranem - gdy pokazuje się Milesa Davisa, Louisa Armstronga, Ellę Fitzgerald, gdy emituje się rockową muzyke Jimiego Hendrixa...
Porwał? Wolne żarty…..
boże co tam stoi, diabeł czy nadmuchany cza, , , ch, ochyda. ale polacy zachwyceni, durny naród, machniesz paluszkiem a oni się śmieją, ciekawe czy do inżynierów będą się też śmiali i chwalili
9:14 - ha, rozbawiłeś mnie, niezbyt czesto tu zdarza sie naprawdę dowcipny komentarz. Swoja drogą komarów jest wg mnie mniej niż kiedyś, choć akurat wczoraj przy Annie Marii Jopek i Wojtasiku ukłuł mnie pierwszy tego lata, a miał trąbkę jak trębacz Wojtasik, ale ta komarowa działa na krew, nie na powietrze...
Superrrr
Więcej takich imprez.Brawo!
Każdy rodzaj muzyki jest dobry jeżeli zwalczy komary.