Przedsiębiorstwo Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich „Odra” w Świnoujściu – znane szerzej jako PPDiUR „Odra” – przez dekady było jednym z najważniejszych zakładów pracy w mieście i na Pomorzu Zachodnim. Dawało zatrudnienie setkom mieszkańców, budując nie tylko lokalną gospodarkę, ale także wspólnotę, która przetrwała zamknięcie firmy.
Tę wspólnotę widać najlepiej właśnie pod koniec czerwca, kiedy dawni pracownicy zakładu spotykają się, by wspólnie powspominać, porozmawiać, pośmiać się i podtrzymać więzi. W tym roku spotkanie zaplanowano na sobotę 28 czerwca o godzinie 16.00 w Forcie Anioła w Świnoujściu. Udział zapowiedziało około 80 osób – nie tylko dawni pracownicy, ale i ich rodziny, bo przez lata „Odra” była nie tylko zakładem pracy, lecz częścią życia całych rodzin.
Nie zabraknie tradycyjnego grilla, wspólnego biesiadowania i rozmów do późnych godzin. Organizatorzy podkreślają, że drzwi są otwarte dla wszystkich związanych z dawną „Odrą” – zarówno tych, którzy pracowali na morzu, jak i tych, którzy stanowili zaplecze na lądzie.
Warto dodać, że dzień po spotkaniu, 29 czerwca, przypada Dzień Rybaka – święto, które w Świnoujściu ma szczególne znaczenie i przypomina o morskich korzeniach miasta. W tym kontekście spotkanie byłych pracowników PPDiiUR „Odra” nabiera jeszcze głębszego wymiaru – to symboliczny powrót do źródeł.
Zaproszenie kierowane jest do wszystkich dawnych pracowników PPDUR „Odra” i ich bliskich. To nie tylko okazja do wspólnego świętowania, ale też do pielęgnowania pamięci o zakładzie, który był przez dekady jedną z wizytówek Świnoujścia.
Tak fajnie było...nadszedł rok 1980 i posłuchalista głuptasy wielkiego elektryka-kukłę sterowaną prze KORników...zachodu wam śiem zachciało...i mata tera zachód.Wkrótce będziecie obywatelami IVkat we własnym kraju.
do pana z małej litery ip 124 żeby nie te sieroty komunizmu to dzisiaj byś całował plebana w rękę a tylko w niedzielę jadłbyś ziemniaki z okrasą i młody przyjezdny człowieku którego rodzice sprzedali świniaki i zadł€żyli się do końca życia że by kupić tą kawalerkę zastanów się co piszesz
Oj a jakie fajne były żony rybaków…
Czytając komentarze łezka w oku się kręci.Pamiętam męża pierwszy trawler to był, , Płetwal, ,
Ja też chciałbym dodać swoje bardzo miłe wrażenia z pracy w PODiUR Odrą. Przyszedłem do pracy do tej firmy w roku 1985.Pracowalem w Wydziale Socjalnym. Fajny dobrze zgrany zespół. Przemiłe Panie kapitalny kierownik Jerzy Mazur dobry człowiek, o dużym sercu kierował tym wszystkim. Były wczasy dka pracowników, byly kolonie dla dzieci, mieliśmy jako firma i Żółwino, i Rytro i Międzyzdroje. Ludzie pracowali i byli zadowoleni. Nie było biedy na ulicach. Od 38 lat mieszkam na obczyźnie w Niemczech i powiem wszystkim sceptyk o i tym którzy krytykują tamte czasy że było nam dobrze. Był szacunek do pracownika. Mój ostatni szef Ewaryst Dachówki przemiły i dobry człowiek. Czy przyjaciel Marian Dolata to byli przemili sympatyczni ludzie. Cieszę się że mogłem pracować w tym zakładzie pracy i jestem dumny z tego. Niestety Zakład został zniszczony aż łza się w oku kręci.Dawniej nie mieliśmy żebraków na ulicy..a teraz jest ich pełno. Wspieram ich kupując obiady bo mi ich żal tak po ludzku żal.
Wszystko Nam zniszczyli i sprzedali i robią to nadal pozdrawiam i życzę zdrowia 🙋
To były piękne czasy młodość i Sami Polacy żadnych innych kolorów Pozdrawiam Wszystkich żyjących i życzę zdrowia 🥂🍰
To były piękne czasy młodość i Sami Polacy żadnych innych kolorów
Najserdeczniejsze życzenia miłe spędzonych wspólnych chwil.
Relikt komunistycznej gospodarki. Wzrusza sieroty po PRL
Chcialbym byc ale nie wiem czy dam rade dojsc, ale zycze wszystkim uczestnikom milego spedzenia czasu i milych wspomnien.
Jestem pracowałem tam jako elektryk na chodni z kolegami Wiesławem, Piotrem było super w warsztacie jak w rodzinie pomoc i pełne zgranie
W tamtych czasach pracy było pełno. A kobiety, które nie miały żadnego wykształcenia, które nie były w stanie skończyć nawet zawodówki, pracowały na przetwórni.
Zniszczyli wszystko i postawili klątwę na stoczni. Biała flota - duma Świnoujścia to dzisiaj niemieckie adlery. Tfuuu...i czarnych turystów nam podwożą...
wielki zakład pracy dający zatrudnienie dużej części mieszkańców. Miasto dzięki temu też miało dużo pieniędzy. I teraz doceniając to nazwano dla ich upamiętnienia ulicę. Kilkadziesiąt metrów wykrzywionych i połamanych płyt w stanie ruiny. Ledwo da się tam przejechać
Jestem córką rybaka i żona bylego rybaka pracownika Odry.To były piękną czasy. PPD i ur Odrą dała kilku tysiącom ludzi zatrudnienie. Praca była i były pieniądze i komu to przeszkadzało że Odrą została zlikwidowana. Ktoś dużą kasę na tym zrobił.Przykre.